Restless
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Zakład pogrzebowy

Go down 
AutorWiadomość
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Zakład pogrzebowy Empty
PisanieTemat: Zakład pogrzebowy   Zakład pogrzebowy I_icon_minitimeNie Wrz 18, 2011 11:05 pm

Zakład pogrzebowy Wmhmortuarytablesbyerro

Jest to miejsce pracy i zarazem dom jedynego grabarza w okolicy, który wiedzie swój jakże radosny żywot wśród niezaprzeczalnie martwych szczątków.
Rozpadający się budynek nieszczególnie zachęca swoim wyglądem. Pomalowany jest on na trudny do określenia kolor wahający się pomiędzy czernią a bardzo ciemnym mahoniem, który zaskakująco opalizuje w świetle księżyca, mimo iż za dnia blask ten jest niedostrzegalny. W niektórych miejscach widoczne jest monstrualne wręcz zaniedbanie dwupiętrowego budynku - gnijące drewniane elementy stanowiące pożywkę dla drobnych organizmów, czy też ściany porośnięte bluszczem o nieprzyjemnym wyglądzie - to tylko najłagodniejsze przykłady braku podjętych działań mogących prowadzić do renowacji. Niemniej mieszkaniec owej konstrukcji mówi, iż stanowi ona dla niego odzwierciedlenie piękna. Jedynie ogromne okna, przysłonięte masywnymi, starannie zdobionymi, hebanowymi okiennicami, które nie wpuszczają światła dziennego do wnętrza budynku, dla zwykłego obserwatora stanowią jakikolwiek atrakcyjny element. W podobnym stylu utrzymane są wielkie drzwi, wykonane z czarnego drewna posiadające kołatkę w kształcie pyska drapieżnej bestii. Przed drzwiami leży słomiana wycieraczka z jaskrawożółtym napisem "Welcome!".


Ostatnio zmieniony przez Hidden dnia Nie Wrz 18, 2011 11:11 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Zakład pogrzebowy Empty
PisanieTemat: Re: Zakład pogrzebowy   Zakład pogrzebowy I_icon_minitimeNie Wrz 18, 2011 11:06 pm

Pochmurny wieczór zdecydowanie nie dodawał okolicy kolorytu, jakby już sama atmosfera nekropolii została uznana za niewystarczającą, przez co gry musiały włączyć się warunki pogodowe. Słońce już dawno skryło się za horyzontem, ustępując pierwszeństwa porze nocnej.
Derval przystanął na chwilę, kiedy zamknąwszy za sobą drzwi opuścił ostatecznie dom pogrzebowy, z ekspresją, którą najwiarygodniej określałoby dosadne wyrażenie: ”And not a single fuck was given that day.” W rzeczywistości jednak wyraz twarzy krwiopijcy stanowił zwykłą, niedoskonałą maskę skrywającą jego prawdziwe odczucia. Lato było chłodne, co nie stanowiło żadnej niespodzianki, ale drżenie ogarniające ciało nieśmiertelnego nie miało z tym żadnego związku. Nieprzyjemne prądy przepływające wzdłuż kręgosłupa wampira stanowiły raczej opóźnioną reakcję na rozmowę, której przed kilkunastoma minutami był mimowolnym świadkiem.
- Shite… - wymamrotał w końcu pod nosem, wpatrując się w leżącą u jego stóp wycieraczkę z zapraszającym napisem. Lepszego podsumowania nie był w stanie wymyślić.
Gdyby działała mu zapalniczka, zapewne wyciągnąłby zza ucha papierosa i odpalił, lecz aktualnie musiał zadowolić się kolejnym listkiem gumy cynamonowej.
- To nie zapowiada się zbyt dobrze - rzucił niby mimochodem w przestrzeń, żując powoli. - Cały ten układ... coś mi tu śmierdzi.
Pewną ostrożną sympatią darzył osobnika, który siedział na krawędzi schodów, z kolanami podciągniętymi do klatki piersiowej. Cichy, ponury i zawsze powściągliwy w działaniu rudzielec budził szacunek. Dysponował większą ilością rozsądku niż kilka innych wąpierzy razem wziętych, z którymi gangrel miał ostatnimi czasy wątpliwą przyjemność obcować i był to był chyba zasadniczy powód, dla którego Connor w ogóle decydował się w tak bezpośredni sposób kwestionować słuszność ich działań.
Drugi wampir spojrzał na niższego rangą osobnika, ale przez dłuższą chwilę była to jedyna reakcja z jego strony.
- Panikujesz – odpowiedział w końcu spokojnie, nie zmieniając swojej pozycji. – Jak dla mnie w mieście cuchnie zdechłym psem. Pozostali roześmieją ci się w twarz, jeśli powiesz, że boisz się pcheł jakie mogą z niego na ciebie przeskoczyć.
- Wszyscy? – Hidden uśmiechnął się krzywo. Nie spodziewał się odpowiedzi, która i tak by nie nadeszła, toteż kontynuował, częściowo tylko trudząc się by ukryć rozdrażnienie. – Przyznaj się. Tobie też się to nie podoba.
Randall wzruszył ramionami, wstając nieśpiesznie, ale nie zbliżył się do rozmówcy.
- Nie musi. Mam swoje obowiązki i kiedy ostatnio sprawdzałem, kwestionowanie decyzji naszego lidera nie znajdowało się na ich liście – oświadczył, a ton jego wypowiedzi nabrał nagle ostrzegawczego brzmienia. – Podobnie zresztą jest w twoim przypadku. Myśl co chcesz, ale wszelkie uwagi zachowaj dla siebie, bo źle to się dla ciebie skończy, Hidden.
Mekhet mu nie groził, tego akurat niebieskowłosy był pewien. Przedstawiał jedynie faktyczną postać rzeczy, wychodząc z założenia, że telekinetykowi należy przypomnieć to i owo. Wizualny młodzieniec o twarzy pomalowanej na biało należał do grona wampirów uznawanych przez większość za niż społeczny, do spółki zresztą z pozostałymi jego specyficznymi znajomymi. Brak poparcia ze strony pobratymców nastrajał negatywnie i gdyby nagle ktoś z tak niechlubnego grona stał się jednostką niepożądaną, nikt by się za nimi nie wstawił.
Rudy zbliżył się do drzwi i położył dłoń na klamce. Nie stanowił uczestnika negocjacji, politykę uznawał za mniej ekscytującą formę wynagradzania sobie braku bardziej namacalnej aktywności, ale jako jeden z silniejszych krwiopijców w mieście musiał pozostawać blisko epicentrum wydarzeń. Szczególnie odkąd ich lider polubił analityczny, spokojny tok rozumowania wampira, czyniąc go swoistym doradcą. Randall po raz pierwszy przyjrzał się dokładniej podwładnemu, marszcząc minimalnie brwi, jakby się nad czymś zastanawiał.
- Wiesz co robić – bardziej stwierdził niż zapytał. – Nie marnuj więc czasu.
Derval w milczeniu kiwnął głową. Świadkiem zawarcia krótkoterminowego paktu stał się przypadkiem, akurat wykonywał niezbyt higieniczne zadanie polegające na pozbyciu się ciała jednej z ofiar dosyć porywczego kolegi, a nowy przydział zyskał nieoczekiwanie i niezbyt mu się on podobał, ale rozumiał swoją rolę. Niesubordynacja nie wchodziła w grę.
- Aye, sir. – potwierdził cicho, spoglądając jednocześnie na stojących przy bramie cmentarza sojuszników, których przybycie dopiero teraz zauważył.
Uśmiechnął się lekko na widok odróżniających się w ciemnościach wzorów. Randall uchylił nieznacznie drzwi, zza których ustawicznie dobiegały lekko podniesione głosy, jak gdyby dyskusja w dalszym ciągu trwała, ale najważniejsze zostało już postanowione. Podążył wzrokiem za spojrzeniem pobratymca i westchnął cicho.
- Idź. I powiedz Izabeli, żeby uważała na swoich oszołomów.
Hidden nie zwlekał z realizacją polecenia, a w każdym bądź razie pierwszej jego części.

[z tematu]
Powrót do góry Go down
 
Zakład pogrzebowy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Restless :: ...Irlandia ~ Feidhelm :: -
Skocz do: