Restless
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Las dębowy

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeNie Wrz 18, 2011 11:13 pm

Las dębowy Oldleaningtreebyartscap

Dębowy las liściasty stanowiący naturalną formację roślinną Irlandii jest niezamieszkanym, odludnym obszarem porośniętym nieprzebytą roślinnością, na którą składają się stare, potężne drzewa, liczne krzewy oraz bogate runo leśne. Pomimo oczywistych walorów estetycznych i niezaprzeczalnego piękna tej okolicy mieszkańcy pobliskiego miasta zazwyczaj unikają zakłócania harmonii odseparowanego od bezpośredniego wpływu człowieka terenu. Gęstość rozmieszczenia drzew oraz brak jakichkolwiek widocznych ścieżek skutecznie zniechęca do podróży prowadzącej wprost do serca lasu. W okolicy nie występują najmniejsze nawet budynki, za wyjątkiem ruin na południowym krańcu, natomiast zarówno linie energetyczne, jak i drogi są umieszczone w znacznym oddaleniu od odosobnionej lokacji.
Z racji umiejscowienia wyspy nie występują tu popularne na terenie Europy zwierzęta, takie jak na przykład: węże, dzięcioły lub żaby. Mnogość najrozmaitszych ptaków jednakże w pełni rekompensuje tę niewielką stratę.
Na obrzeżach lasu spotkać można gronostaje, które dzięki objęciu ich ścisłą ochroną mogą swobodnie rozwijać swoją populację nie obawiając się polowań lub kłusowników.
Las przez zdecydowaną większość roku pogrążony jest w półmroku, wywołanym znacznym zagęszczeniem drzew, co z kolei sprawia, iż okolica ta wydaje się być ponura oraz odstraszająca.
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 5:46 am

Zapuścił się wgłąb dębowego lasu. Można było się przyczepić tego czy tu pasuje. Usiadł na zwalonym pniu drzewa. W ciszy przyglądał się otoczeniu. Wiedział, że one go wyczują. Nie był w końcu dla nich taki obcy. Skoro wrócił musiał zacząć od odwiedzenia "rodziny". Oblizał szybkim ruchem wargi i zamknął oczy nasłuchując lasu. Każdy szmer nie uszedł jego uwadze. Tęsknił za beztroskim życiem przy boku innych wilków. Zgiełk miast otwierał nowe perspektywy, ale w gruncie rzeczy bardzo męczył. Tutaj też bezustannie coś się działo, ale wszystko miało swoje zasady i działało w harmonii. Tylko z dala od innych mógł w końcu być dawnym wesołym Liam'em, a nie wyrachowanym Howl'em niecierpiącym wszystkiego co się rusza, a już na pewno wampirów. Siedział więc chwilę ciekawy czy "rodzinka" wpadnie się przywitać.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 5:50 am

Howl:
31 sierpnia 2016 roku

Puszcza, gęsta i pogrążona przez to w nieustannym półmroku, nawet latem sprawiała wrażenie miejsca niezachęcającego do niedzielnych wycieczek. Niemniej ograniczony dostęp do światła wydawał się jedyną wadą lasu, a i to zależało od punktu widzenia. Do zmierzchu wciąż pozostawało kilka godzin, liśćmi drzew poruszał delikatny, pachnący mchem wiatr, a temperatura pozostawała neutralna. Wymarzona pora na wizytację.
Liam, dawny mieszkaniec irlandzkiej wioski, jaka kiedyś znajdowała się w okolicy nim jeszcze ta uległa późniejszej metamorfozie, tereny te teoretycznie powinien znać jak własną kieszeń. Niemalże każde drzewo liczyło sobie po kilkadziesiąt lat i nie zapowiadało się na to, żeby ludzie wpłynęli na ich stan, ale wilkołak dopiero po dłuższej wędrówce zaczął zauważać, że coś się zmieniło. Chociaż mogło to być ledwie złudzeniem, nic nie było takie, jak to zapamiętał. Kwestia szczegółów, z pozoru kompletnie nieistotnych, lecz wyglądało to tak, jak gdyby ktoś urządził w puszczy przemeblowanie, przesuwając poszczególne elementy w inne miejsca. Wciąż jednak było to za mało, żeby wzbudzić zasadnicze zaniepokojenie. Ot, coś dziwnego, ale istniała możliwość, że po prostu nieśmiertelny zapisał w pamięci obraz inny niż rzeczywisty.
Nasłuchując uważnie odgłosów lasu wilkołak nie był w stanie wyróżnić z nich niczego nietypowego, co z pewnością uspokajało. Istotne jednakże, że nie usłyszał także, by ktokolwiek się zbliżał, choć kiedy ostatecznie po długim i bezowocnym oczekiwaniu zdecydował się wstać z pnia, za jego plecami czekały już dwie istoty pogrążone w niemalże absolutnym bezruchu. Rozpoznawał tylko jedną z nich, tą stojącą bliżej.
Czarne futro wilczycy, choć wypłowiałe i przerzedzone, wciąż srebrzyło się delikatnie, zupełnie jak przed laty, a ona sama, stara, chuda i wyglądająca na taką, co ledwie jest w stanie ustać na łapach, ustawicznie prezentowała niezłomną charyzmę, dzięki której wciąż przewodziła watasze. Taką ją zapamiętał i wygląd zewnętrzny nie zdołał nic na tym polu zmienić. Nawet teraz wpatrywała się w wilkołaka z krytyczną irytacją bijącą od bursztynowych oczu, niezadowolona, że ten przybył w swojej humanoidalnej formie.
Drugi wilk jednak pozostawał nieznany. Ustawiony za samicą alfa nie wyglądał na zachwyconego. Ze zjeżoną sierścią i postawionymi uszami ewidentnie emanował złością, a gdyby Liam postanowił się zbliżyć, zwierzę obnażyłoby kły, wyraźnie negatywnie nastawione. Przyglądając mu się Howl mógł zauważyć bliznę przebiegającą przez lewe oko, ale poza tą cechą nic nie odróżniało go od standardowego przedstawiciela tej rasy.
Nic poza aurą, wzburzoną i gęstą.
W powietrzu woń mchu przeplatała się z zapachem prochu.


Ostatnio zmieniony przez Narrator dnia Sro Wrz 21, 2011 6:03 am, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 5:52 am

Uśmiechnął się szeroko widząc starą wilczycę. Lekko zaskoczyła go jej długowieczność, ale to było niczym od radości z ponownego spotkania. Wiedział, że w tej postaci za wiele nie zdziała w dodatku jej młody towarzysz był odrobinę niepokojący, a szczególnie jego aura... Widocznie musiała go bardzo rozdrażnić obecność "człowieka" w puszczy. Spojrzał na stary zegarek na swoim nadgarstku. Miał jeszcze chwilę czasu do swoich późniejszych planów, a więc jedynie mocniej zacisnął skórzany pasek. Krew miała teraz wyraźnie utrudnione zadanie, aby dopłynąć do palców. Najpierw ściągnął czapkę. Złożył ją na pół i położył na konarze. Chwilę później obok czapki wylądowała bluza, nie trzeba było też długo czekać na koszulkę. Nie przejmował się wilkami zapewne przyglądającymi mu się z ciekawością. Rozpiął najpierw guzik w spodniach później rozporek, a na końcu do końca pasek. Usiadł na pniu i pozbył się butów razem ze skarpetkami stawiając je na pniu obok siebie. Wstał macając bosymi stopami podłoże lasu. Dawno nie podarował sobie takiej przyjemności. Szybkim ruchem zsunął spodnie do ziemi, postąpił krok, aby całkowicie się ich pozbyć i dołączył do kolekcji ubrań na pniu. Zostały mu już tylko bokserki. Te były czerwone w czarne nietoperze. Ściągnął je szybko i położył na pniu. Stał tak chwilę nagi. Spojrzał na wilki i uśmiechnął się miękko. Ręka zdążyła mu już zsinieć. 3... 2... 1... Rozpoczęła się jego przemiana. Przyjmował formę Lupus. Zwykłego wilka, postaci w której spędził większą część swojego nowego życia. Zagryzł wargi starając się nie krzyknąć z powodu uczucia dyskomfortu jakie temu towarzyszyło, lata doświadczenia pozwalały mu na szybką przemianę pomimo niskiej rangi, nie łagodziły jednak bólu. Opadł na cztery kończyny wyginając się w konwulsjach. Po krótkim czasie przed mieszkańcami lasu stał wilk o szarym futrze, w niektórych miejscach pokryty rdzawymi plamami. Jedyne co odróżniało go od zwykłych wilków to jego silna aura i dwukolorowe oczy. Jedne złoto-zielone, typowe dla wilków, drugie ciemno brązowe. Oblizał pysk i opuścił nisko łeb podkulając ogon ukazując tym samym niższość przed samicą alpha. Jego przybraną matką i dawną protektorką pomagającą stawiać pierwsze kroki w tym nowym wtedy dla niego świecie. Co ciekawe wcześniej zbyt mocno zaciśnięty zegarek teraz dopasował się do średnicy wilczej łapy i nic nie wskazywało na to, aby miał się zsunąć.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 6:01 am

31 sierpnia 2016 roku

Towarzysz samicy z całą pewnością był od niej młodszy, niemniej nazywanie go młodym równało się popełnieniu błędu. Wilk ten po dokładniejszemu przyjrzeniu się wyglądał na co najmniej dwanaście lat, a już z całą pewnością liczył sobie więcej. Najwyraźniej tylko przy niej każdy inny przedstawiciel drapieżnego gatunku wydawał się młodszy, nabierając niemalże szczenięcych cech. Prawda była niezaprzeczalna – nawet uwzględniając sprzyjające warunki środowiskowe, wilczyca już dawno powinna być martwa. Taka była naturalna kolej rzeczy.
Feidhelm jednakże nie było miejscem, które podporządkowywało się powszechnym prawom.
Alfa nie podeszła do dawnego podopiecznego, przyglądając się przemianie z niezmiennej odległości. Usiadła jedynie na ziemi, przypatrując się procesowi bez śladu zdziwienia, czy zaniepokojenia.
Chociaż pozostawała tylko zwierzęciem, nie można było odmówić jej inteligencji, toteż doskonale wiedziała, że Liam w postaci ludzkiej i wilczej, to wciąż ta sama osoba. Jedynie preferowała tą drugą.
O ile jednak jej reakcja wydawała się nastrajać pozytywnie, o tyle towarzysz samicy reprezentował zgoła odmienne nastawienie. Basior najpierw odwrócił wzrok, podwijając nieco wargi i marszcząc nos kiedy przybysz rozbierał się w przygotowaniu do metamorfozy, by później stanąć na sztywnych nogach, nastraszając sierść. Bez śladu strachu spojrzał wprost w dwukolorowe ślepia intruza, jak gdyby sygnalizując, kto tu tak naprawdę nad kim dominuje.
Howl, w mało dyplomatyczny sposób był właśnie zachęcany do odejścia.
Wilczyca spojrzała na samca, poruszyła lekko głową, zupełnie jak gdyby w ludzki sposób nią kręciła i podniosła się, postępując o krok do przodu. O krok, bowiem dalej nie zdołała zajść, kiedy jej przeszkodzono. O’Neill poczuł nagłe natężenie energii skoncentrowane w postaci nieprzyjaźnie nastawionego osobnika, gdy ten skoczył naprzód, stając pomiędzy nimi.
Obnażył już zupełnie kły, gotów do ataku w każdej chwili.
Wynoś się! – głos dobiegający znikąd, słowa pojawiające się w umyśle wilkołaka, nie wydawały się być wypowiedzianymi przez potencjalnego antagonistę, jakby z boku przyglądał im się ktoś czwarty. – Idź i nie wracaj!
Basior zaczął warczeć, cicho i groźnie, w każdej chwili gotów do skoku oraz rozpoczęcia walki.
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 6:05 am

Ucieszył się widząc, że matka go pamięta, jednak chwilę powitania przerwał nieznany mu osobnik. Uznał to za mało rozważne posunięcie z jego strony. Fala energii jaka do niego dotarła bo dość wyraźnym ataku na jego osobę dała mu do zrozumienia, że nie z wilkiem ma tu do czynienia. Uniósł łeb, ale nie za wysoko, tak jedynie by tworzył jeden poziom z kręgosłupem. Obnażył kły i warknął głośno. Sierść na jego grzbiecie zjeżyła się, a z gardła zaczął się wydobywać miarowy warkot. Oblizał obnażone kły i rozstawił szerzej łapy. Zasugerował mu tym samym, że nie jest uległym przeciwnikiem, a i nie obawia się swojego rywala. Nie był za specjalnie duży jak na wilka, ale posiadał pewne umiejętności dające mu jednak przewagę w walce z takim przeciwnikiem. Rozwarł pysk ukazując mu uzębienie i wykonał skok w stronę napastnika. Chciał mu jedynie udowodnić swoją wyższość, a wilki robią to poprzez walkę. Nadal nie był pewien czym jest jego napastnik, ale fakt, że słyszał głos zupełnie mu nie odpowiadał. Znajdując się już blisko przeciwnika przypadł do ziemi i odbił się tym razem próbując zacisnąć szczękę jak najbliżej karku basiora. Może kiedyś miał w tym stadzie rangę omegi... ale w końcu teraz potrafi trochę więcej i umie zdobyć sobie szacunek członków stada.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 6:08 am

31 sierpnia 2016 roku

Wilczyca z narastającym niepokojem przyglądała się dwóm samcom ewidentnie szykującym się do walki, a w jej oczach pojawiło się coś na kształt strachu, choć zjawisko to prędko znikło, zastąpione przez wyćwiczoną niemą obojętność. Widziała w swoim życiu niejedno starcie, niejednego była przyczyną. Chociaż intencje zdawały się odmienne, tym razem chyba było podobnie, toteż jak zawsze postanowiła nie ingerować, nawet jeśli w teorii miała nad nimi oboma pewną władzę. A tak to przynajmniej wyglądało z perspektywy wilkołaka, bowiem basior zdawał się za nic mieć hierarchicznie wyższą pozycję samicy.
„Syn marnotrawny” nie pozostawał jednakże bierny w reakcji na wyraźnie wrogie nastawienie nieznajomego, postanawiając dać domniemanemu przeciwnikowi walkę, której ten tak bardzo się domagał. Jeden szybki skok, dynamiczne odbicie i … O’Neill przez ułamek sekundy mógł zaobserwować, jak antagonista prostuje się nagle kompletnie rozluźniony, unosi uszy i głowę do góry, po czym otwiera pysk, dysząc swobodnie. Z kompletnie odsłoniętą szyją, aż proszącą się o zatopienie w niej kłów, rozdarcie miękkiej tkanki, doszarpanie się do delikatnych naczyń krwionośnych, pulsującej rytmicznie tętnicy.
Nie sposób określić, kiedy atakujący zorientował się, iż ten „ułamek sekundy” trwa zdecydowanie za długo, ale na pewno nastąpiło to, gdy basior znudzonym oczekiwaniem usiadł, spoglądając potępiającym spojrzeniem na coś za plecami nieśmiertelnego. Howl wciąż był w trakcie skoku i tak też się czuł.
Obcy samiec szczeknął. Krótko, raz. A więzy krępujące swobodę ruchów cahalitha opadły, podobnie zresztą jak on sam, lądujący nagle na ściółce, na boku, bez czucia w łapach, choć to zaczęło wracać z sekundy na sekundę.
- Poproszę raz jeszcze… i więcej nie powtórzę – usłyszał głos z tyłu, ten sam, który rozbrzmiewał wcześniej w jego głowie. Czyli jednak nie należał do basiora. – Nie wiem, która wataha cię przysłała, ani dlaczego to zrobili, ale poradzimy sobie sami. Idź i powtórz to swoim braciom ze stada.
Jego właścicielka, młoda dziewczyna o przeraźliwie szarych oczach wyszła zza masywnego drzewa, za którym dotychczas się ukrywała, opierając o ramię strzelbę. Niby od niechcenia, a jednak w wybitnie manifestacyjny sposób. Howl mógł jedynie przyglądać się, jak basior przechodzi obok niego, wydawszy z siebie bardzo ciche warknięcie, którego chyba tylko jego adresat był świadomy, po czym przystanął obok niewiasty, spoglądając na młodzieńca wyczekująco.
Samica alfa zaskomlała przepraszająco, jakby to ona była winna zaistniałej sytuacji.


Ostatnio zmieniony przez Narrator dnia Sro Wrz 21, 2011 6:16 am, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 6:13 am

Nagła zmiana nastroju basiora całkowicie zbiła go z tropu, a kolejne wydarzenia dosłownie zbiły go z łap. Stracił czucie w kończynach... To dziwne uczucie szybko jednak zaczęło mijać i gdy tylko ponownie odzyskał władzę w kończynach uniósł się chwiejnie do pozycji siedzącej i potrząsnął łbem. Dopiero teraz spojrzał na właścicielkę, niezwykle drażniącego go w tym momencie, głosu. Widząc jak basior niczym tresowany piesek podchodzi do dziewczyny odprowadził go wzrokiem przepełnionym pogardą. Jego uwagę zwróciła jednak strzelba oparta na ramieniu dziewczyny. Obnażył kły w geście niezadowolenia, ale nie warknął. Skomlenie "matki" sprawiło, że przestał również manifestować swoją agresję. Nie widząc innego wyjścia jak rozmowa z dziewczyną. Wstał i pozwolił sobie na ponowną przemianę tym razem jednak w człowieka. Dosłownie po paru chwilach przed dziewczyną stał blond włosy młodzieniec z niezwykłymi dwukolorowymi oczami. Jedną rękę trzymał na twarzy zasłaniając grymas bólu po przemianie. Miał wrażenie, że nigdy się nie przyzwyczai do tego uczucia. Drugą unosił w poddańczym geście zgiętą w łokciu i z otwartą dłonią. Kiedy w końcu odsłonił twarz widniał na niej zadziorny uśmiech, teraz też obie ręce były uniesione w niechlujnym geście "poddaję się nie strzelaj", chociaż dziewczyna nawet nie mierzyła do niego z broni. Jedyny fakt jaki mógł (ale nie musiał - przypomina autor) rozpraszać dziewczynę w tym momencie był taki, że młody mężczyzna był zupełnie nagi. Zagryzł lekko dolną wargę w geście wyuczonego zakłopotania. Był mistrzem gry aktorskiej, ale pozwoliły mu na to lata praktyki... całe 99 lat...
- Jeśli nie miałabyś nic przeciwko założyłbym chociaż bokserki, a wtedy powiedzmy, że rozwieję Twoją mylną teorię na temat mojego pobytu tutaj... - mówił spokojnym, cichym, ale stanowczym głosem. Nie czekając na odpowiedź z nadal uniesionymi dłońmi ruszył w stronę pnia na którym miał ubrania.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 6:18 am

31 sierpnia 2016 roku

Wyraźnie było widać, że sposób, w jaki młodzieniec reagował na zmieniające się warunki sytuacyjne, przypadł niewieście do gustu. Uśmiechała się nawet triumfalnie, chociaż w tym wyrazie twarzy pogarda przeważała nad zadowoleniem. Potrząsnęła krótko głową, odsuwając tym gestem grzywkę opadającą jej na twarz i mrugnęła porozumiewawczo do basiora, który w odpowiedzi kiwnął łbem, zupełnie jakby dziewczyna znowu używała tej dziwnej formy telepatii.
- Grzeczny… piesek. – podsumowała przemianę nieznajomego, pierwsze słowo wypowiadając w jej trakcie, drugie natomiast po długim, znaczącym spojrzeniu, jakim obdarzyła jego sylwetkę. Wzruszyła ramionami na wzmiankę o ubieraniu się. – Jeżeli koniecznie chcesz, to mów. Co nie zmienia faktu, że musisz się stąd wynieść. I na twoim miejscu doceniłabym to, że jeszcze nie doszliśmy do perswazji siłowej.
Gest poddania się miał w domyśle pewnie w pokrętny, ironiczny sposób uspokoić posiadaczkę broni, jednak ta dostrzegając złośliwość nonszalanckim ruchem uniosła strzelbę do góry, celując nią teraz w klatkę piersiową rozmówcy.
- Byleby szybko – uprzedziła, wciąż jednak zachowując rozluźnioną postawę.
Była na swoim terenie, tyle mówiło jej zachowanie.
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 6:20 am

Założył bokserki i zawahał się chwilę. Szybko jednak stwierdzając, że gdyby mu przyszło w pośpiechu opuścić to miejsce, lepiej żeby swoje rzeczy miał na sobie... Ubrał się więc pośpiesznie w resztę swojej garderoby. W pełnym już stroju usiadł na pniu, opuścił ręce i spojrzał na zegarek. Miał dość mało czasu... chciał jednak wyjaśnić sprawę. Przemilczał kwestię nazwania go pieskiem, na razie. Zsunął brwi widząc lufę wycelowaną w jego klatkę piersiową. Można by pomyśleć, że się nawet pogniewał za taki gest z jej strony. Nie podobało mu się jednak to, że dziewczyna stawia siebie ponad wszystkim. Kim jest i dlaczego traktuje wilki jak psy? Drażniło go niemiłosiernie jej zachowanie. Ale dziewczyna była ładna, co pozwalało działać jego instynktom i wybaczyć jej prawie wszystko... prawie.
- Nie było mnie tu od pewnego czasu, ale nie wiem co daje Ci prawo rozkazywania wilkom, a już tym bardziej przeganiania mnie z terenów mojej watahy... - zakończył i posłał znaczące spojrzenie wilczycy, sugerując, że tylko ona, jako alfa ma prawo go przepędzić, a nigdy tego nie zrobiła, więc formalnie nadal był częścią watahy. Nadal siedział wygodnie na pniu pokazując tym samym jak pewnie czuł się na tym terenie. Nie miał nikomu nic do przekazania, bo to te tereny zajmowała jego wataha...
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 6:39 am

31 sierpnia 2016 roku

Przedstawicielka płci pięknej z ostentacyjnym zniecierpliwieniem na twarzy przyglądała się, jak blondyn stopniowo uzupełniał swoje odzienie wierzchnie, a kiedy w końcu usiadł na zwalonym pniu, najwyraźniej za nic mając sobie rozmówczynię i jej wyraźne żądania, teatralnie przewróciła oczami. Wilczyca, której zaczęło przeszkadzać przebywanie w pobliżu dwóch istot wyglądających na ludzkie, gdzie instynkt powoli brał górę nad jej postępowaniem, powoli, ostrożnie zbliżyła się do wilkołaka i trąciła go delikatnie pyskiem w dłoń. Howl jednak nie miał sposobności zareagować, bowiem alfa z nieruchomym ogonem ruszyła w kierunku uzbrojonej dziewczyny, stając u jej drugiego boku.
Szatynka uśmiechnęła się jeszcze złośliwiej, nie opuszczając broni, za to postępując kilka kroków do przodu. Wilki zostały z tyłu. Co jednak ciekawe, z jakiegoś powodu słowa nieśmiertelnego wywarły na niej znaczne wrażenie, które usiłowała zamaskować nagłym wybuchem pogardliwego śmiechu.
Prawie jej się to udało, lecz heterochromik i tak pewnie zauważył zdziwienie, jakie pojawiło się na jej twarzy dosłownie na ułamek sekundy.
- Twojej watahy? – wydusiła w końcu z siebie, wyraźnie rozbawiona. – Mało który wilkołak ceni się tak nisko… może jednak nie powinieneś wracać do ludzkiej postaci, futrzaku?
Zachichotała, ale ciszej, jakby mniej pewnie, tylko po to, żeby momentalnie spoważnieć. Zbliżyła się jeszcze bardziej, opuszczając broń swobodnie wzdłuż ciała i pochylając się nieco w kierunku rozmówcy.
- A teraz posłuchaj mnie bardzo uważnie… – wyszeptała. – I zastanów się dobrze, zanim odpowiesz, bo to bardzo ważne…
Odetchnęła, rozejrzała się dookoła, jakby za drzewami czaił się ktoś jeszcze i wróciła spojrzeniem do młodzieńca.
- Powiedziałeś, że cię tu nie było, tak? Ale wcześniej, dużo wcześniej, byłeś? Kiedy? Mieszkałeś tutaj?
Zmarszczyła lekko kształtne brwi, a zmiana w jej postawie niemalże biła po oczach. Zniknęła wrogość i pogarda. Teraz wyglądała jak ktoś, kto rozpaczliwie czegoś poszukuje, a Howl być może będzie w stanie jej to dać. O’Neill dopiero teraz zauważył, że pod względem energetycznym nie wyczuwa niczego, jakby dziewczyna była kompletnie pozbawiona aury, chociaż wykazywała się ponadnaturalnymi umiejętnościami. Dziwne?
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 7:06 am

Widząc jak wilczyca staje u boku dziewczyny poczuł ukłucie w klatce piersiowej. Bardzo nieprzyjemne. Posłał alfie spojrzenie pełne wyrzutu, ale nic więcej. W tej postaci i tak nie za wiele mógł zdziałać. Zanotował zwątpienie dziewczyny, co pomogło mu zignorować jej komentarz. Dopóki miała broń mogła sobie szczekać ile jej się podoba. Nie miał czasu na odnoszenie bezsensownych ran, których można było uniknąć jedynie przez schowanie na moment dumy do kieszeni. Kiedy radość dziewczyny zmieniła się w powagę on sam również przestał się uśmiechać. Z niejaką ulgą. Udawany i rzadko goszczący grymas na jego twarzy zaczynał go po prostu męczyć. Uważnie przyglądał się jak dziewczyna kieruje się w jego stroję. Opuściła broń co sprawiło, że poczuł się pewniej. Jednak jej natarczywe pytania sprawiły, że twarz wykrzywiła mu się w pogardzie. Nie widział jednak sensu w tajeniu przed dziewczyną swojego wieku. Kolejny raz pomogła jej uroda. Zmieniła się jej postawa co nie umknęło jego uwadze. Teraz to on był panem sytuacji. Postanowił okazać jej łaskę.
[color=#DEB887]- Nie było mnie... - zaczął powoli robiąc pauzę, aby zwiększyć napięcie. - ...ale przemierzałem te lasy ze stadem tej wilczycy, kiedy jeszcze zamiast tego miasta istniała tu pewna mała, samowystarczalna osada... To dość dawno... pewnie jakoś na początku wojny, a może przed... nie pamiętam... - spojrzał na dziewczynę groźnie. Mogła wiedzieć, że nie jest niezwykle młody, ale jego rzeczywistego wieku raczej nie odgadnie. Teraz jednak mogła zauważyć, że jego wcześniejsze zachowanie było jedynie grą. Chociaż siedział jedynie na pniu biła z jego postawy duma i niezwykła pewność siebie. Chociaż nie wyglądał na osobę groźną, było w nim coś co wywoływało niepokój. Może to jego dwukolorowe oczy. Jak był mały w jego rodzinnej wiosce wierzono, że jest synem demona. Ludzie nie posiadając zbyt dużej wiedzy opowiadali niestworzone historie związane z jego oczami. Większość rówieśników raczej się go bała i unikała zabaw w jego towarzystwie... wyjątkiem był chłopiec skazany na niego... W końcu miał się nim opiekować.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 7:12 am

31 sierpnia 2016 roku


Dziewczyna nic sobie nie robiła z groźnego spojrzenia, jakim ją obdarzano, najwyraźniej przyzwyczajona do podobnego zjawiska. Prawdę mówiąc w odpowiedzi zrobiła jedynie minę pełną pobłażliwego rozbawienia. Howl wychodząc z założenia, że panowanie nad sytuacją przeszło w jego ręce popełnił błąd, mylnie oceniając inną istotę po pozorach, bowiem szatynka choć wyraźnie mniej wroga, dysponowała nad nim przewagą o jakiej młodzieniec wciąż nie miał pojęcia.
Jeżeli w lesie wcześniej panował półmrok, teraz zrobiło się jeszcze ciemniej. Niebo zasnuły ciężkie, zbite kłęby chmur, niosąc ze sobą pachnący wilgocią wiatr, aczkolwiek deszcz jaki zawitał już w mieście, do puszczy jeszcze nie dotarł. Samica alfa uniosła czujnie łeb, nasłuchując i poruszając nozdrzami, jakby wychwyciła woń ofiary, zachęcający zapach obiecujący syty posiłek. Nie ruszyła się początkowo z miejsca, wyraźnie na coś czekając. Ciemnowłosa kobieta nie zwróciła na nią uwagi, ale basior mruknął gardłowo, zaraz po tym odprowadzając odchodzącą wilczycę wzrokiem. Ta zbliżyła się do pobliskich zarośli i zanim jeszcze w nich znikła, spojrzała wprost na dawnego podopiecznego, po czym zawyła cicho i melodyjnie. W dźwięku tym czaiła się zarówno starannie skrywana radość, jak i ostrzeżenie.
- Przed wojną powiadasz? – głos nieznajomej odwrócił uwagę nieśmiertelnego od odchodzącego drapieżnika. Dziewczyna zupełnie opuściła gardę i usiadła obok rozmówcy na pniu, trącając go lekko łokciem. – Nie spodziewałam się, że ktoś z dawnych mieszkańców w dalszym ciągu żyje. To się nawet dobrze składa… – urwała, a jej wzrok stał się odrobinę nieobecny. Wpadła na z samego już założenia genialny pomysł. Potrząsnęła głową i uśmiechnęła się promiennie, po raz pierwszy w szczery sposób. – Wybacz moją początkową reakcje. Feidhelm ostatnio cierpi na nadmiar kłopotliwych turystów i staramy się zmniejszyć ich liczebność.
Oparła strzelbę o kolano i wyciągnęła lewą dłoń w kierunku wilkołaka.
- Aoife – przedstawiła się krótko, zupełnie ignorując wrogie warknięcie dobiegające z kierunku, w którym wciąż stał basior. – Z kim mam przyjemność?
Jeżeli rozmówca odwzajemnił gest, zmrużyła lekko oczy, w pozytywnym jednak sensie, przechylając minimalnie głowę na bok. Odgarnęła kosmyk długich włosów, zakładając go za uszy i zerknęła pośpiesznie na niewielki skrawek nieba, który przedzierał się zza koron drzew. Wątpliwe, żeby deszcz ominął ten rejon.
- Pewnie jesteś ciekawy co się zmieniło podczas twojej nieobecności. Pozwól więc, że zostanę twoim przewodnikiem, pokażę to i owo. Jestem pewien, że co najmniej jedna z rzeczy, którą ci zaprezentuję cię… zaciekawi. Co najmniej.
Mimo propozycji dziewczyna nie ruszyła się z miejsca, ewidentnie czekając najpierw na odpowiedź nieśmiertelnego.
Szybkim spojrzeniem uciszyła tylko basiora, który znowu zaczynał warczeć. O’Neill po raz pierwszy poczuł minimalne muśnięcie jej energii, kiedy najpewniej znowu posiłkowała się tą nietypową formą komunikacji, lecz wciąż nie rozpoznawał rodzaju aury. Wilk obnażył kły, siłując się przez moment z towarzyszką na spojrzenia, ale ostatecznie zamilkł. Podszedł jedynie bliżej, wyraźnie niezadowolony.
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 7:15 am

Wyraz jego twarzy złagodniał. Odprowadził wilczycę smutnym spojrzeniem wiedząc, że to już koniec. Chwilę jeszcze przyglądał się zaroślom za którymi znikła wilczyca. Poczuł jakieś uczucie pustki w sercu. Liczył na akceptację. Teraz był pewien, że został całkowicie sam na tym świecie. Nie potrafił nawet upilnować małego dziecka sąsiadów, więc nawet nie potrafił sobie wybaczyć tego, że nie upilnował własnego życia. Przytaknął dziewczynie i powolnym ruchem obrócił twarz w jej stronę. Jego oczy na powrót wyrażały gniew, jednak zmiękczony nutą zainteresowania. Dziewczyna pytała o inne rzeczy niż cała reszta. W dodatku zdawała się być bardziej świadoma wszystkiego. Nie potraktował trącenia łokciem jako zaczepki, ale ten drobny gest sprawił, że z jego oczu znikła cała wrogość pozostawiając ciekawość. Dobrze składa? Powtórzył w myślach... Z reguły w takiej sytuacji, normalna jednostka ludzka zaczęłaby coś podejrzewać. On normalny nie był, ale stał się bardziej czujny. Uśmiech dziewczyny wprowadził go w błogostan. Był ładna, a uśmiech ładnej dziewczyny jest zjawiskiem magicznym. Przechylił lekko głowę, a jego wzrok stał się na dosłownie kilka sekund rozmarzony. Nie uśmiechnął się w odpowiedzi. Obawiał się, że już nie potrafi uśmiechać się szczerze.
- Jestem strasznie ciekawy, kogo określacie mianem turystów, bo jak zmniejszacie ich liczebność chyba się domyślam. - przerwał swoje dotychczasowe milczenie i wtrącił uwagę w nadziei, że dowie się czegoś więcej. Gdy skończył mówić spojrzał znacząco na broń opartą aktualnie na kolanie dziewczyny. Płynie przenosił wzrok z strzelby, na jej wyciągniętą dłoń, a następnie na jej twarz. Bardzo chciał się do dziewczyny uśmiechnąć w tym momencie, ale nie potrafił się na to zdobyć. Uścisnął jej dłoń.
- Howl.
Sam również zignorował powarkiwanie basiora. Nie potrafił zdobyć się na choćby odrobinę szacunku względem wilka. Dość maślanym wzrokiem obserwował jak dziewczyna mruży lekko oczy, a następnie odgarnia włosy z twarzy. Zamrugał szybko jak ktoś wybudzony z gwałtownie z głębokiego snu.
-Przepraszam - mruknął pod nosem, dość niewyraźnie i odwrócił wzrok od twarzy dziewczyny podążając za jej spojrzeniem w niebo. Pogoda zaczynała się robić nieciekawa... Ha~! Jednak nie dla niego. Uwielbiał tutejsze deszcze. To była jedna z rzeczy za którymi najmocniej tęsknił. Aoife znowu zaczęła mówić. Wysłuchał jej w spokoju i chwilę myślał nad odpowiedzią.
- Oczywiście, że jestem ciekawy. Każdy by był. I zgodzę się też na to, abyś była moim przewodnikiem.
Spojrzał Aoife prosto w oczy. Jego spojrzenie było ciepłe i przyjazne, chociaż się nie uśmiechał. Nie mogła też dostrzec nuty braku zaufania. Była w końcu nieznajomą dziewczyną, która w dodatku groziła mu z broni palnej. Ona wiedziała znacznie więcej od niego. A on chciał się tego dowiedzieć. Nie miał na dzień dzisiejszy nic do stracenia. Zawiódł zaufanie wszystkich osób na których mu, wciągu jego za długiego życia, zależało. Doskonale wyczuł ten delikatny dotyk jej energii kiedy uciszała basiora. Spojrzał na basiora z pogardą, ale nie skomentował jego postawy.
- Sądzę, że powinnaś mi powiedzieć co nieco o sobie? Albo przynajmniej tyle ile Ty, już wiesz o mnie.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 7:21 am

31 sierpnia 2016 roku


Zmiana w mimice wilkołaka oraz w sposobie, w jaki ten na nią patrzył, nie uszła uwadze dziewczyny. Nijak jednakże nie okazała po sobie, jak bardzo jej to odpowiada. Aoife podążyła za wzrokiem rozmówcy, spoglądając na broń. Roześmiała się cicho, po czym żartobliwie poklepała strzelbę po lufie, wyraźnie zadowolona. Likwidacja przyjezdnych najwyraźniej wcale nie była dlań kłopotliwa, czy nieprzyjemna.
- Powiedzmy, że nasze miasto nieprędko znajdzie się na szczycie rankingu turystycznego – oświadczyła, a w jej głosie pojawiła się twardsza nuta. – Nie żeby komuś na tym w ogóle zależało…
Wzruszyła ramionami.
- Każdy jest turystą. Każdy przyjezdny. Niezależnie od rasy, narodowości, wieku, przekonań religijnych, skrytej wierności Latającemu Potworowi Spaghetti… – zaczęła odpowiadać, ale wydawała się w pewnym stopniu niezadowolona z konieczności tłumaczenia. – To nie kwestia ksenofobii, żeby było jasne. Sytuacja w kraju jest niespokojna, a tutaj w mieście wcale nie jest lepiej. Powiedzmy, że ograniczanie liczby przyjezdnych pomoże zapanować nad chaosem.
Gdy podali sobie dłonie, szatynka na moment znieruchomiała, spoglądając najpierw na rękę mężczyzny z nieodgadnioną miną, a później uważnie obserwując mimikę wilczego. Jej skóra była ciepła i miękka. To był ten typ, za którym się tęskniło, gdy czas na kontakt fizyczny dobiegał końca.
- Możliwe, że twoja obecność nam w tym bardzo pomoże – powiedziała, nijak nie komentując reakcji blondyna, choć zaczęła się uśmiechać w bardzo specyficzny sposób. Przygryzła nieznacznie kącik dolnej wargi, drugą część wypowiedzi dodając po chwili, kierując ją raczej do samej siebie. – To by wiele ułatwiło…
Pokręciła głową, odganiając niepokorne myśli i wstała energicznie, stając znowu naprzeciwko nieśmiertelnego. Strzelbę o dziwo zostawiła przy pniu, jakby wiedziała, że nie zaginie lub też, iż ktoś po nią przyjdzie. Zasadniczo rzecz biorąc miało to sens, bowiem basior w przeciągu kilku chwil pojawił się obok niej, zapewne jako nadzorca. Usiadł na ziemi, ostentacyjnie nie patrząc na wilkołaka.
- O mnie? – niewiasta niby od niechcenia oparła dłoń na biodrze. – Twoje zainteresowanie mi pochlebia.
W jej głosie nie czaiła się złośliwość i ciężko było określić w jakim stopniu była to wypowiedź poważna, w jakim żartobliwa. Aoife sięgnęła do przodu i pociągnęła rozmówcę za rękę, stawiając go tym samym do pionu. Niezbyt natarczywie, ale zarazem stanowczo. Nie oglądając się za siebie ruszyła poprzez las i dopiero gdy towarzysz zrównał się z nią, spojrzała na niego.
- Niech będzie – odrzekła, krocząc energicznie. – Jestem spod znaku strzelca, lubię francuską literaturę i hiszpańską kuchnię, mam dwadzieścia osiem lat i brzydzę się przemocą. Co nie wyklucza jej stosowania w moim przypadku – dodała ostrzegawczo, chociaż przy akompaniamencie swobodnego mrugnięcia. – I nie jestem taka jak ty.

Howl: z tematu, wraz z Aoife.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Las dębowy Empty
PisanieTemat: Re: Las dębowy   Las dębowy I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Las dębowy
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Restless :: ...Irlandia ~ Okolice Fiedhelm :: -
Skocz do: