Restless
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Abstraerse

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Abstraerse
Roko
Abstraerse


Liczba postów : 19
Rasa : Człowiek
Imię : Abstraerse
Nazwisko : Reagan
Wiek : 27 lat.
Waga : 75 kg.
Wzrost : 182 cm.
Specjalizacja : Eksterioryzacja
Srebro : -
Oręż : Dwa sztylety.
Ekwipunek : Paczka papierosów, zapalniczka, komórka, portfel - w kieszeniach.
Wygląd : Czarne włosy, czarne oczy, blada, lekko różowa skóra, umięśniona sylwetka. Szcegóły widać na avatarze.
Ubiór : T-shirt, ciemne jeansy i czarne trampki.
Narodowość : Irlandia
Motto : I'm OK, I'm fine - this is all just in my mind.

Abstraerse Empty
PisanieTemat: Abstraerse   Abstraerse I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 9:43 am

Imię
Abstraerse

Nazwisko
Reagan

Wiek
27 lat

Rasa
Człowiek

Specjalizacja

Eksterioryzacja, o pozostałych umiejętnościach Abstraerse wie tylko tyle, że są, nigdy ich nie rozwijał.

Umiejętność własna
Destrukcja – Abstraerse może sprawić, że rzeczy do wagi 50kg rozprysną się w czarny, błyszczący pył pod jego spojrzeniem. Nie powiedziałabym, że jest to umiejętność, której Abstraerse jest nazbyt świadomy, zachłannie ćwiczył ją tylko przez pierwsze półtorej roku pobytu w Feidhelm.

Wygląd
Zacznijmy od oczu. Dwie czarne i okrągłe bryłki zazwyczaj błyszczą się różnymi emocjami, niekoniecznie stosownymi do sytuacji, lecz najczęściej wyrażają zobojętnienie. Abstraerse jest właścicielem typowej, męskiej twarzy – ostro zarysowane kości policzkowe, prosty, niezbyt długi nos, jasne, zwykle lekko rozchylone wargi. Pan Reagan ma swoją ulubioną fryzurę – ot, czarne (i naturalne!) włosy sięgające okolic łopatek, grzywka skrywająca jedną czwartą twarzy z jednym okiem na czele.
Abstraerse jest posiadaczem umięśnionej sylwetki, a jego wzrost mierzy w całości 182 centymetry. Waży 75 kilogramów.
Jeśli chodzi o ubiór, to tego mężczyznę zobaczymy zarówno w luźnych jeansach i T-shirt’cie, jak i czarnej koszuli z krawatem.

Charakter
W przeżywaniu każdej choroby są lepsze i gorsze dni. Jako, że Abstraerse jest schizofrenikiem, a więc jego charakter zdominowany przez chorobę jest bardzo trudny do określenia. Jeśli panu Reagan trafi się jeden z tych lepszych dni… Cóż, potrafi być prawie normalny. Można z nim porozmawiać jak ze zdrową osobą, która czasem się uśmiechnie – no, prawda taka, że sprawia wrażenie smutnego i przybitego, jakby miał depresję. Smutek jest czymś, co trzyma w swoich sidłach Abstraerse niemalże nieustannie. Zdaje się, że sama pustka zajęła całe jego życie – wparowała bez pardonu, rozsiadła się na wygodnej sofie i ani trochę nie chce się choćby na chwilę wyjść. Czasem Abstraerse jest odważnym facetem, któremu ciężko w kaszę napluć, a czasem bojaźliwym mężczyzną, który zdaje się nie mieć jaj.
A co z tymi gorszymi dniami? Cóż, wtedy nie jest ani odrobinę ciekawie. Jednym z objawów schizofrenii jest rozszczepienie pomiędzy myśleniem, zachowaniem, emocjami. Przejawia się to tym, że Abstraerse nie potrafi dostosować swojego zachowania, mimiki, tonu głosu do sytuacji i treści swojej wypowiedzi. Kolejnym problemem są objawy schizofrenii katatonicznej – pan Reagan potrafi zastygnąć w pewnym momencie i siedzieć w jednej pozie godzinami, dryfować w swoim świecie, nie potrafiąc od niego się oderwać, wypłynąć w świat rzeczywisty.
Mając do czynienia z Abstraerse, możemy zauważyć, że jest on skłonny do dziwacznych zachowań. Sam mężczyzna tego nie kontroluje – nie ma wpływu na częstotliwość i ilość halucynacji i uronień wytworzonych przez jego chory mózg. Nie oczekuj także po panu Reagan tego, że się roześmieje od razu po usłyszeniu jakiegoś dowcipu czy czegoś w tym stylu… Bo z jego ust nie wydostanie się śmiech albo w ogóle, a jeśli już to z kilkuminutowym opóźnieniem.
Stałą cechą Abstraerse jest nieuwaga i zobojętnienie – ten typ rzadko się śmieje i rzadko reaguje. Są jednak dni takie, w których chłopak jest rozkojarzony i wystraszony, najmniejsze wyciągnięcie ręki w swoją stronę odbiera jako atak. Tak samo zdarzają się chwile, w których jest skłonny do koncentracji i mobilizacji. Nie ma wtedy miejsca na przerwanie działania, ataku, obrony, walki. I w takich momentach najczęściej niczym grom z jasnego nieba spada na Abstraerse stwór. Halucynacja. Czy inna cholera.

Cechy charakterystyczne
Abstraerse jest schizofrenikiem.

Ekwipunek
Najzwyklejsza w świecie komórka, paczka papierosów, zapalniczka, miętowa guma do żucia - pochowane po kieszeniach.

Broń
Dwa ostre niczym szpilki sztylety.

Srebro
Nie rozstaje się ze srebrnym łańcuszkiem z wisiorem.

Historia postaci

W pewnym mieście na ulicy gdzie nic nigdy się nie zdarza
Urodziłem się bez krzyku i w dodatku bez lekarza.

Abstraere urodził się w małej mieścinie położonej w północnej Irlandii. Jego matka była biedną i już nie taką znowu młodą kobitą. Bardzo kochała synka, ale nie miała środków na jego utrzymanie – ojciec dziecka gdzieś wyparował, została sama. Porywała się na każdą pracę, liczyła każdy grosz, odmawiała sobie pożywienia, byle jej mały synek chodził zadbany i zawsze najedzony. Kokosów w ich życiu nie było, matka stawała się coraz starsza i coraz bardziej chorowała. W końcu musiała pogodzić się z tym, że lepiej będzie oddać kilkuletniego Abstraerse do sierocińca.

W dzieciństwie, od niechcenia, pogrążony w samotności
Hodowałem urojenia o pokoju i wolności.

Młodemu Reaganowi wcale nie było dobrze, ciepło, miło i przytulnie w domu dziecka w Daíre. Nigdy na głód nie narzekał, ale… Nie miał kolegów. Zazwyczaj dnie spędzał na samotnej zabawie klockami. Czasem kopał piłkę z taką jedną dziewczynką, koleżanką… Ale i ta po pewnym czasie go opuściła, bo „zależało jej na przyjaciółce”. Abstraerse tego nie rozumiał. Był chłopakiem. Miał prawo nie rozumieć dziewczyńskich zachowań. Został sam.

W szkole, kiedy kumple zażywali narkotyki
Ja wierzyłem w sprawiedliwość i uczciwość polityki.

Starał się być dobrym człowiekiem. Zawsze, jak samotny by nie był. Wiedział, że właśnie tego chciałaby jego matka, która - nie wątpił - pragnęła wychować go na dobrego człowieka. Chodził do szkoły publicznej w sąsiednim, większym od Daíre, mieście. Kiedy kończył podstawówkę, wszyscy z jego klasy brali. Nie widzieli świata poza używkami. Abstraerse jednak trzymał się dzielnie w swych przekonaniach - matka by tego nie chciała, powtarzał sobie namiętnie. Przekonywał sam siebie, że los jest sprawiedliwy, a ci, którzy dorwali się do władzy na pewno wiedzą, co robią. Reagan był gówniarzem, który wiedział o życiu mniej niż nic. Uczył się wcale nie najgorzej - a wręcz przeciwnie, był jednym z najlepszych uczniów w klasie. Bo co miał robić, kiedy był sam, sam jak palec?
W gimnazjum Abstraerse przeżył swoje pierwsze spotkanie z alkoholem - pobawił się nim nieumiejętnie, toteż następną noc spędził z głową nad kiblem. Chciał zdobyć paru znajomych, być w końcu... kimś. Po pamiętnej nocy sobie odpuścił, wziął się za fajki i... Spodobało mu się. To też w końcu było lansiarskie.

Byłem dobrym katolikiem i w heteroseksualnym związku
Żyłem z moją żoną, gdy nas z sobą ożeniono.

W wieku osiemnastu lat opuścił sierociniec i wybrał swoją własną drogę. Zaczął żyć na własną łapę. Został mu rok do ukończenia liceum, więc uczył się pilnie w szkole, wieczorami pracował na czarnym rynku, w nocy zakuwał, śpiąc przez ten okropny rok po cztery, pięć godzin. Chyba cudem przeżył. Chciał się jak najszybciej wybić, bo... Nigdy nic nie miał. Własnej zabawki, swojej komórki. Nic więc dziwnego, że ciągnęło go do bogactwa. Chodził do kościoła od święta, jednak czuł się głęboko wierzący. Wszystko było wręcz idealnie: nikt go nigdy nie przyłapał na przestępstwie. No, raz trafił do pierdla na trzy miesiące, znajomi wykaraskali go z tego po miesiącu. Poznał kobietę - co z tego, że starszą od siebie? Była cudowna: piękna, inteligentna, choć lubiła sobie czasem przyćpać. To nic. Ważne, że odkryła słaby punkt Abstraerse - prawiła mu non stop komplementy, chwaliła go za byle gówno i ogólnie sprawiała wrażenie w nim zadurzonej po uszy. Chciała ślubu - dostała go, a jakże inaczej. Żyli w jej mieszkaniu w centrum miasta. Nazywała się Erin. Abstraerse się w niej zakochał, był to jego pierwszy poważniejszy związek. Potrzebny mu był rok czasu, by dotarło do niego to, że przez cały czas ich związku pełnił funkcję tyko i wyłącznie jej zabawki. Wtedy uświadomił sobie parę innych rzeczy, takich na przykład jak to, że miał się nie wgłębiać bardziej niż to będzie potrzebne w sprawy czarnego rynku - miał być dobry. Uczciwy. Wierny prawu. Coś chyba nie wyszło, prawda?
Abstraerse czym prędzej odszedł od Erin, zabrał swoje rzeczy, cały dobytek, trochę kasy żony. Nie chciał jej pamiętać... No i znów był sam.
Reagan błąkał się tu i tam i siam. Żył normalnie, pracować też starał się godnie i uczciwie. W końcu dotarł do Feidhelm. Miasto, które miało jakiś dziwny na niego wpływ. Oczywiście odkrywał tajniki eksterioryzacji.

"Ktoś mnie goni. Uciekam. Szybko. Słyszę wszędzie szmery, narkotyczne szepty. Szybciej! Jasne zęby mienią się na tęczowo w okrągłej tarczy księżyca. Chyba pełnia. Nie wiem. Nie obchodzi mnie to. Uciekam. Shit, ślepy zaułek. Nie ma odwrotu. Mur wysoki na kilka metrów. Gdzieś w oddali, nie.. Blisko mnie słyszę złowrogie warczenie. To nie pies, na pewno nie. Myśl, Abstraerse, myśl. Zamykam na chwilę oczy. Na sekundę. Na minutę. Na wieczność? Nie wiem. Koncentracja. Uchylam powieki, dostrzegam wielki kubeł na śmieci. Warczenie przybiera na głośności. Nie ma czasu. Biegnij! Skacz! Wdrapuj się na ten pieprzony kontener, ratuj dupę!
Udaje się. Nie wiem jak, ale się udaje. To chyba kolejny cud. Oddycham szybko. Nie... Spokojnie. Dyszę. Oddech powoli się wyrównuje, serce przestaje tak kołatać w piersiach. Udało się. Udało się.
Udało się..."

Tak, udało się, jednak nie bez... powikłań, o. To od tamtej pamiętnej nocy coś zaczęło zmieniać się w Abstraerse. Minęło już półtorej roku od jego przybycia do Feidhelm. Miał swoje ładnie urządzone mieszkanko, jakoś żył. Kasy mu nie brakowało, zostało jej sporo jeszcze z czasów, kiedy bawił się w nielegalny handel. Jednak coś zaczynało być coraz bardziej nie tak.

Jak gdyby nigdy nic wyszedłem z domu, nocą, w maju.
Było ciepło, rozebrałem się do naga...
I widziałem czerwone gwiazdy jak spadają,
I widziałem spalone miasta, i widziałem tłumy ludzi,
Ruszyłem ręką: umierali...
Potem drugą: rozstąpiły się niebiosa...

A potem błysk. Lśnienie. Mieniąca się na wszystkie kolory tęczy para oczu. Obłęd. Białe ściany. Uciekać. Kochać... Nie. Śmierć. Pustka. Omamy. Czerwona ściana. Czy to krew? Niemożliwe. Ta ściana krwawi. Niebo płacze. Pochlipuje. Barwi się na granatowo. Ale nie ma gwiazd. Barwi się jeszcze bardziej. Czerń. Mrok. Zaciska się wokół całego świata. Świata Abstraerse, który nie wie, czy się chować, czy unicestwiać na zawsze. Zostały tylko szczątki.

Biała droga brukowana wprost do Boga...
Mogłem mówić z Nim o wszystkim, o czym chciałem.
Moje oczy... pełne łez. A w sercu władza,
Ponad światem unosiłem się spełniony...
Ponad światem rozpostarłem moje dłonie...
I już byłem niemal bliski zrozumienia.
Zrozumienia tajemnicy wszech stworzenia
Zrozumienia tajemnicy Wszech Stworzenia...

- Proszę pana... - Uciążliwe, natrętne świecenie w oczy. Latarka jakaś? Na twarz Abstraerse wypełzł, niczym wąż ze swojej jamy, wściekły wąż. Grymas bólu. Niezrozumienia.
- Proszę pana, słyszy mnie pan? - Kolejny hardy, pełen skrywanego współczucia, niski głos. Abstraerse załkał cicho. Jęknął. W głowie miał mgłę. Nie potrafił sięgnąć za nią, wymacać choćby na oślep swojego życia. Znikło. Nie ma.
Uchylił na moment powieki. Na troszkę. Na minutkę. Na... ułamek... sekundy. Były ciężkie. Ciężkie jak cholera. Niczym wielkie, dębowe wrota strzegące dostępu do jakiegoś arcy-ważnego królestwa. Samotna łza spłynęła natychmiastowo po twarzy, w dół. Wtopiła się we włosy.
- Proszę pana, jest pan chory. - Znów ten głos. Czy on nie może się łaskawie... Nie wiem, może odpierdolić? Nie jest chory. Tylko... Nie myśli. Nie umie. Nie potrafi.
- I chuj ci do tego - Abstraerse ułożył usta, jakby chciał to właśnie powiedzieć. Wyszedł z tego jakiś suchy, cichy jęk pozbawiony emocji. Jakby nie używał głosu przez kilka dni. Czym oni go nafaszerowali?
- Cieszę się, że panu lepiej. Był pan przez tydzień w śpiączce farmakologicznej.
Te słowa trafiły w sedno głowy Abstraerse. Skutkiem ich było gwałtowne poderwanie pacjenta do siadu i równie gwałtowny haust powietrza. Jakieś urządzenia, do których młody mężczyzna był poprzypinany poruszyły się, jakieś kable wyskoczyły ze swoich miejsc. Ogólnie w jednym momencie upadło na ziemię kilkanaście urządzeń, przyrządów i innej technologicznej magii, która miała mu... Pomóc? W czym? Nie rozumiał. Nie potrafił sięgnąć pamięcią do wspomnień, by tam znaleźć odpowiedzi na swój milion pytań. Obraz momentalnie się wyostrzył w oczach Abstraerse. Ujrzał lekarza wpatrującego się w niego w nie małym osłupieniu. Ten po chwili mruknął coś pod nosem i zanotował drugie coś w notatniku.
- Jest pan bardzo chory. Proszę się położyć, wszystko będzie dobrze. - Lekarz silił się na uspokajający ton. Na twarz Abstraerse wypełzł z kolei grymas niezrozumienia i wściekłości.
- Jak ma być dobrze, jak nie jest dobrze? - ochryple zapytał. Nie miał siły dłużej siedzieć, ręce i plecy uginały się pod nim. Ciało chciało leżeć, a on nie potrafił się mu dłużej opierać. Opadł na pościel. Dał się truć jakimiś prochami, dryfował wiecznie na powierzchni rzeczywistości i swojego irracjonalnego świata. Po miesiącu miał dość. Musiał... Się... Obudzić. Dłużej na wenflonach i dożylnych lekach i tak nie mogli go trzymać, więc resztkami świadomości i kreatywności postanowił, że będzie udawał, że bierze tabletki, ale nie będzie ich połykał.
Jakoś się udało. Uciekł ze szpitala, wrócił do Feidhelm, nigdy nie dowiedziawszy się, co takiego się stało, że wywieźli go za miasto do szpitala. Nigdy nie był już taki sam, jak przed tym dziwnym incydentem. Był chory na schizofrenię, lecz nie zdawał sobie z tego sprawy.
Mieszkał na Osiedlu tam gdzie mieszkał. Czasem miewał napady szału, ale od tego miał prywatną siłownię, w której mógł do woli się wyżyć.

*Wykorzystany tekst piosenki zespołu Coma, pt. Schizofrenia
Powrót do góry Go down
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Abstraerse Empty
PisanieTemat: Re: Abstraerse   Abstraerse I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 12:20 pm

Interesująca postać, to muszę przyznać. Plus staranna karta zapisu, czego nie sposób nie zauważyć.

Destrukcja: Jestem skłonny zgodzić się na taką umiejętność, z pewnymi jednak zastrzeżeniami. Przede wszystkim, jak zostało zresztą napisane, proces zniszczenia dotyczy tylko i wyłącznie rzeczy. Choćby Abstraerse starał się nieludzko, męczył się i ćwiczył, istoty żywej w ten sposób nie jest w stanie potraktować. Dodatkowo destrukcja zastosowana na większym przedmiocie zużywa więcej energii, niż ta na mniejszym.
W sumie rzecz oczywista, ale i tak wypada to zaznaczyć.
W zależności od warunków, w jakich odbywa się użycie zdolności indywidualnej, rozpad na czarny pył następuje natychmiastowo lub też po upływie kilkunastu, nawet kilkudziesięciu sekund.

Historia: Nice. Tak mi się właśnie wydawało, że eksterioryzacja dla niektórych niekoniecznie będzie stanowiła źródło uciech i radości, a ten opis trafia w sedno. Poza tym Reagan sam w sobie jest interesujący, wyłączając już jego nadnaturalną część.

Ranga: Roko

Akceptacja postaci. To chyba nikogo nie dziwi.
Miłej gry na forum. ; )
Powrót do góry Go down
 
Abstraerse
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Restless :: . :: -
Skocz do: