Restless
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Park miejski

Go down 
+2
Vincent
Hidden
6 posters
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimeSro Wrz 28, 2011 8:02 pm

Pellucidia nie jest umiejętnością prostą, szybką i przyjemną, do której aktywacji wystarczy pojedyncza myśl. W wewnętrznym mechanizmie krwiopijcy posługującym się podobną mocą brakuje również przełącznika, który umożliwiłby „włączenie” trybu niewidoczności bez żadnego wysiłku ze strony persony pragnącej zniknąć innym z polu widzenia.
Żadna ze zdolności, niezależnie od rodzaju prezentowanej rasy, nigdy zresztą taka nie była.
Matthew zapomniał o tym, albo po prostu nie chciał pamiętać.
Postanowił odejść, wyraźnie niezainteresowany czyimkolwiek towarzystwem, zupełnie jakby przeczuwał, że przebywanie w pobliżu szatynki prędzej czy później wiązałoby się w jakiś sposób z koniecznością uczestniczenia w niekoniecznie bezpiecznych i normalnych wydarzeniach. Wampir wstał więc i po prostu zaczął odchodzić, kompletnie nie zwracając uwagi na podążającego za nim młodzieńca, a przedstawicielka płci pięknej obserwowała sylwetki odchodzących mężczyzn ponad ramieniem drugiego krwiopijcy.
Pellucidista mimo swojej specjalizacji zamiast się ukryć, po prostu się ujawnił. Zniknął im na moment z oczu, tylko po to, by pojawić się ponownie kilkanaście minut dalej. Howl aż do tej konkretnej chwili nie byłby w stanie określić rasy nieznajomego, ponieważ sama aura nigdy nie wystarczała, aby kogoś zakwalifikować do konkretnego gatunku, jednakże to nagłe rozpłynięcie się w powietrzu było czymś kompletnie odmiennym. Wilczy miał już wcześniej do czynienia z rasą nocnych łowców i bez wątpienia wiedział, że posiadają taką umiejętność w swoim repertuarze. Matthew natomiast odniósł porażkę na polu ukrycia swojej obecności, bo mówiąc najprościej próbował ugryźć zbyt wielką kość, po to tylko, żeby zakrztusić się chrząstką. Wpłynięcie na percepcję dwóch, może trzech osób, byłoby może dla niego osiągalne. Modyfikacja postrzegania wszystkich w parku – już nie.
- Zostaw… – w umyśle wilkołaka rozbrzmiała cicha prośba, odarta zupełnie z wydźwięku sugestywnego rozkazu. Morann po prostu nie miała ochoty na obserwację międzyrasowych przepychanek, nie teraz, w każdym bądź razie. – Nie o niego nam chodziło.
Było to prawdą, skoro stojący przed nią osobnik był właśnie tym, którego przysłał jej niebieskowłosy znajomy z trupią czaszką wymalowaną na twarzy. Aoife daleko było do rozkoszowania się sytuacją, ale mimo to wysiliła się na pojednawcze wzruszenie ramionami, ignorując spojrzenie nieznajomego prześlizgujące się po jej sylwetce.
- Jakoś mnie to nie dziwi – zauważyła z widoczną niechęcią, po dźgnięciu splatając ręce na klatce piersiowej. Cofnęła się o krok, krytycznie lustrując stojącą przed nią postać.
Nie wyglądał na takiego, który orientował się w sytuacji, a fakt, iż szarooka go nie poznawała, a więc nie znała w ogóle, świadczył o tym, że Liam nie był jedynym turystą ostatniego dnia sierpnia. Przyjezdni mieli brzydki zwyczaj sprawiania kłopotów.
- Ze szkółki niedzielnej – odrzekła zgryźliwie, mając nadzieję, że wilczy faktycznie zareaguje na jej prośbę i wróci do nich. - A Ty?
Nie miała ochoty walczyć z trzema mężczyznami, nawet jeśli rozważała głównie potyczkę słowną obfitującą w różnoraką perswazję, ale wiedziała, że w jakimś stopniu było to nieuniknione. Im mniej więc przeciwników, tym lepiej, chociaż zarazem oznaczało to pewną modyfikację pierwotnych założeń.
Powrót do góry Go down
Foku
Laigse
Foku


Liczba postów : 18
Rasa : Wampir
Imię : Foku
Nazwisko : von Zdzisiu
Wiek : Fizycznie dziewiętnaście lat.
Waga : 63 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Pellucidia
Oręż : Dwa złote kastety.
Ekwipunek : Komórka, piersiówka z wódką, pudełko tabletek przeciwbólowych, tabaka, kilka mentolowych slimów, pluszowy pająk, zapalniczka.

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimePią Wrz 30, 2011 2:11 pm

Foku zmarszczył gniewnie brwi, widząc, że ta dziwna panna zamiast spoglądać na swojego rozmówcę obdarzonego niebywałą urodą zerka gdzieś w dal. Poirytowany tęczowowłosy odchylił od niechcenia głowę w tył, by zrewidować sytuację za swoimi plecami. Chłopaki najwyraźniej skończyli już swoją schadzkę, bo na terenie parku został jedynie blondyn. Swoją drogą to nagłe zniknięcie drugiego osobnika odrobinkę go zaciekawiło. Chyba niezły był z niego sportowiec, skoro ulotnił się w tak krótkim czasie. Chociaż zielonooki także mógłby tego dokonać, gdyby tylko chciał... Ale mu się nie chciało, więc tego nie zrobił. Może kiedyś. - Serio? Nie wyglądasz na taką, która chodziłaby w niedzielę do szkoły. Raczej do... - lecz urwał, uśmiechając się złośliwie. Oh, jakoś nie miał wyjątkowo ochoty odpuszczać tej marnej istocie. Przynajmniej mógł sobie poużywać dopóki nieznajomy chłopak znów się nie pojawi. Byłoby lepiej dla niego, gdyby tym razem nie próbował naruszać przestrzeni osobistej Foku. Nie, żeby przeszkadzały mu macanki, ale nie o tej porze i nie przy takiej atmosferze. - Upojna noc sam na sam. - odpowiedział, na zadane do niego pytanie. Najśmieszniejsze było to, że ton jego głosu wskazywał na to, iż mówi całkowicie serio. Ta cała paplanina zaczynała go z lekka nudzić. Ileż można dysputować o jednej osobie. I to jeszcze, gdy nie ma jej w pobliżu. - Czego chcesz? - zapytał. Zupełnie niespodziewanie odcinając się od tej absurdalnej dysputy. Nagłe spoważnienie tęczowowłosego mogło wydać się o wiele bardziej niepokojące, aniżeli gdy biegał cały uhahany i ganiał futerkowe zwierzątka.
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimeSob Paź 01, 2011 8:19 pm

Nim Matthew zdążył zniknąć Howl chwycił go za ramię. Kiedy obraz chłopaka się rozmył wilkołaka wpędziło to w lekkie otępienie. Obnażył zęby i warknął, zapominając o tym, że jest w ludzkiej formie co nadało dość śmiesznego wydźwięku gardłowemu odgłosowi niezadowolenia. Sporo rzeczy w życiu widział, a to co teraz zaprezentował nieznajomy dało mu jasno do zrozumienia do jakiej podłej podrasy można go zaliczyć. Nie widział go, ale miał zamiar wyładować na pijawce frustrację choćby na oślep. Krótkie polecenie Aoife odwiodło go od tego pomysłu. Zamiast uderzyć pustą przestrzeń przed sobą, jedynie popchnął z dużą siłą mężczyznę, w nadziei, że niewidoczna pijawka chociaż się wywróci. Obrócił się na pięcie i wrócił do swej towarzyszki, pochłoniętej dość nudną rozmową z Świrem. Zatrzymał się koło niej i zaczął oceniać tęczowowłosego. Gdyby nie jego dziecinne zachowanie pewnie i ekscentryczny wygląd pewnie uchodziłby za przystojnego, ale widać niewiele potrzeba, aby utracić wszelkie wdzięki. Znudzony powrócił do obserwacji trawników parkowych, jedynie kątem oka śledząc zachowanie towarzyszy. Nagła powaga w głosie Foku sprawiła, że zaszczycił go kolejnym spojrzeniem, tym razem jednak zatrzymując wzrok na oczach Świra. A właściwie, mężczyzny, który właśnie pokazał, że aż taki szalony na jakiego się kreuje nie jest. Nie można było powiedzieć, że pytanie kolorowej wywłoki było grzeczne, tak samo jak spojrzenie wilczego nagle stało się wręcz groźbą. Lata spędzone pod postacią wilka dały Liamowi rzadki dar spojrzenia drapieżnika. Nawet jeśli ludzie pozbawiwszy się wszelkich instynktów nie reagowali na wzrokowe wyzwanie, to zwierzęta bardzo dużo potrafiły z tego wyczytać. Sam wilczy stosował to raczej nieświadomie. Od taka niewerbalna groźba. Jego dwukolorowe oczy wpatrywały się z uporem w Foku spod zsuniętych gniewnie brwi. Nie raczył jednak się odezwać. Kobieta wiedząc najwięcej miała prawo głosu w tej rozmowie.
Powrót do góry Go down
Foku
Laigse
Foku


Liczba postów : 18
Rasa : Wampir
Imię : Foku
Nazwisko : von Zdzisiu
Wiek : Fizycznie dziewiętnaście lat.
Waga : 63 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Pellucidia
Oręż : Dwa złote kastety.
Ekwipunek : Komórka, piersiówka z wódką, pudełko tabletek przeciwbólowych, tabaka, kilka mentolowych slimów, pluszowy pająk, zapalniczka.

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimeSob Paź 01, 2011 10:01 pm

Hurro. Cieszmy się, albowiem nasz przecudowny obrońca uciśnionych powrócił. I to jeszcze w jakim stylu. Ironia losu. Próba wywarcia wrażenia na Foku przy pomocy spojrzenia. Tęczowowłosy będąc pellucidistą widział już nie jedno. Od zezów począwszy, poprzez pełne pożądania, a na tych sygnalizujących "wiedz, że coś się dzieje" skończywszy. Z tego też powodu chłopak nie tyle odczuwał jakiś respekt przed tym wzrokiem, ale coraz większe rozjuszenie. Z sekundy na sekudę coraz większe. Niestety próby doszukiwania się jakiejkolwiek logiki w działaniach Foku spełzały na niczym. Szmaragdowooki zamiast dawać wyraźne oznaki niechęci czy niezbyt przyjacielskich intencji, po prostu zaczynał się szczerzyć coraz szerzej. Niby kompletnie idiotycznie, ale znowuż z jakimś wymownym cieniem wyższości i politowania. Jak gdyby sygnalizując, iż próba podporządkowania lub wciągnięcia go do swego rodzaju hierarchii, jest bezcelowa. On był poza tym wszystkim. Patrzył na życie z boku. Nie wartościował niczego. Wszystko było obojętne. Przemijające. On jeden na skutek jakiejś klątwy - a może rekompensaty za dawne, nieudane życie - był wieczny. Powolnym, teatralnym ruchem głowy zerwał kontakt wzrokowy z blondynem, odrzucając tym samym to wzrokowe "wyzwanie", bez większego dla siebie uszczerbku na dumie. - Więęęc? - ponaglił szarooką. Przeciągnięcie samogłoski miało nadać bardziej... dopuszczalny ton jego wypowiedzi.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimeNie Paź 02, 2011 4:53 pm

Aoife cofnęła się o krok, by w bardzo manifestujący powątpiewanie sposób przyjrzeć się osobie stojącej przed nią. Cmoknęła, kręcąc głową w sposób mający wyrazić rzekome współczucie.
- Szczerze w to wątpię – odpowiedziała wampirowi z nienagannym uśmiechem. – Znam go. Hidden ma raczej dobry gust, więc ta opcja nawet nie wchodzi w grę.
Poklepała go w ramię, dodając pocieszająco:
- Nie martw się jednak. Może ktoś się kiedyś na ciebie skusi… – ponownie powiodła wzrokiem po sylwetce wampira od góry do dołu, marszcząc lekko nos. – Ktoś pijany, zapewne.
Matthew kompletnie nie interesował szatynki, toteż nie miała ona większych problemów z błyskawicznym zapomnieniem o niepoznanym osobniku.
Morann po raz kolejny przeniosła wzrok na wilczego, próbując nieco go uspokoić, szczególnie po obcesowym pytaniu drugiego nieśmiertelnego, ale z drugiej strony nigdy też nie była szczególną pacyfistką i jeśli ktoś prosił się o potyczkę lub możliwość aktywniejszego działania, z chęcią służyła przemocą.
Zmarszczyła za to brwi, krzywiąc się z niechęcią w momencie, w którym uświadomiła sobie, że nowo przybyły „świr” nic nie wie. Miała nadzieję, że jeśli już jej znajomy przysyłał kogokolwiek, to będzie to przynajmniej jednostka kompetentna, orientująca się w temacie. Foku zaś nie zaliczał się do grona „uświadomionych”. Aoife natomiast nie przepadała za nazbyt długimi tłumaczeniami.
- Czego chcę? – powtórzyła w pewnym sensie pytanie, krzyżując ręce na piersiach. Przez moment kołysała się na piętach, nim odpowiedziała. – Potrzebuję siły przebicia, którą mi
zapewnicie. Mój nowy znajomy i ty. Potrzebuję przytłumienia, które pomoże mi
się ukryć przed wzrokiem istot, jakie nie powinny mnie widzieć. A przede
wszystkim potrzebuję zapewnienia, że chwilowo nie rzucicie się sobie do gardeł.

Szarooka cofnęła się o kolejny krok, jakby robiła przedstawicielom płci męskiej więcej miejsca i z ironicznym uśmiechem skłoniła się lekko.
- Akt pierwszy, scena druga. – Odgarnęła znowu kosmyk włosów z czoła. – Poznaj Howlie’go. To
wilkołak
– oznajmiła swobodnie. – Howl, poznaj… nie wiem jak on ma na imię… W każdym bądź razie jest wampirem.
Uniosła nieco podbródek do góry, przypatrując się mężczyznom czujnie.
- Więc? - zapytała, jakby na złość tęczowowłosemu.
Czekała. W tej chwili już tylko czekała.
Powrót do góry Go down
Howl
Itheur
Howl


Liczba postów : 19
Rasa : Wilczy
Imię : Liam
Pseudonim : Howl
Nazwisko : O'Neill
Wiek : Fizycznie 21 lat
Specjalizacja : Dementia
Srebro : Kolczyk w nosie.
Oręż : Trzy noże.
Ekwipunek : Zapalniczka sztormowa, paczka papierosów Black Devil, portfel, schodzony telefon komórkowy.
Wygląd : Heterochromik, blondwłosy, o dość drobnej posturze.
Ubiór : Czapka, rozciągnięta koszulka, bluza, branzoleta na nadgarstku, bojówki i glany.
Narodowość : Irlandczyk

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimePon Paź 03, 2011 5:34 pm

Kiedy szarooka zaczęła odpowiadać na pytanie dziwaka spojrzał na nią, pierwszy raz od ich małego porozumienia, w sposób nieufny. Widać było, że nie rozumie o co jej chodzi, ale cała sytuacja przestawała mu się podobać.. Nie podobał mu się zielonooki, ale to nie powód, aby chciał go zabijać.. Posłał jej spojrzenie typu: "Co Ty bredzisz kobieto?!", tym samym zupełnie tracąc zainteresowanie nieznajomym, a skupiając się jedynie na osobie Aoife. Uważnie śledził każdy jej ruch. Od kroku w tył po ten nie wróżący nic dobrego uśmiech. Otworzył usta, aby coś powiedzieć, ale na kolejne słowa dziewczyny zacisnął jedynie zęby w złości. Nie był zadowolony, że od tak sobie przedstawia innym jego rasę. Przeżył już trochę i wiedział, że demaskacja nie wróży nigdy nic dobrego. Swoje mordercze, dwukolorowe spojrzenie oderwał od Aoife dopiero, gdy usłyszał z jej ust jakiej rasy jest nieznajomy dziwak. Obrócił się teraz w jego stronę, ale nie wykonał żadnych pochopnych ruchów. Był wilkołakiem, bestią, ale od czasu do czasu umiał jednak nad sobą panować.. Był trochę zagubiony w całej sytuacji, a jeśli Aoife obserwowała go dość czujnie mogła zauważyć, że raczej straciła na jego zaufaniu. Szukał chwilę oznak agresji tęczowowłosego. W końcu jednak westchnął głośno. Nadal miał napięte wszystkie mięśnie, aby być gotowym do ewentualnej obrony przed pijawką. Na jego twarz w kilka sekund powrócił jednak spokój. Obrócił jedynie twarz w stronę dziewczyny.
- Przepraszam, chyba niedosłyszałem. A jakiej rasy jest pani? - zapytał dość stanowczo, ale grzecznie. W końcu jakoś do teraz go to nie interesowało. Przyszedł też czas na podsumowanie całej sytuacji więc burknął jedynie:
- To chyba trochę mało poważne z Twojej strony... Mam już swoje lata i nie będę bez powodu wchodził w szczeniackie bójki. - można było odnieść wrażenie, że zwraca się do obojga słuchaczy. Aby podważyć logikę działania Aoife, jak i zniechęcić wampira do ataku. W końcu cała potyczka nie miała sensu. Wampiry i owszem były skazą na tym ziemski padole, ale nie widział w bezsensownym ryzykowaniu walki w miejscu publicznym na obcym terenie. Nie miał tu sojuszników, a nie potrzebował kłopotów. Chciał jedynie odwiedzić rodzinne tereny. Z dala od zgiełku powspominać, może zostać tu na dłużej. A już na pewno nie wychylać się. Był świadomy istnienia wampirów, więc informacja nie wywołała zaskoczenia. Wiedział też jak przebiegłe potrafią być te pijawki. Potarł dłonią kark i zmrużył oczy, rozluźniając się nieco. Nadal jednak kątem oka zerkał to na Aoife to na wampira. Poczuł się trochę nazbyt obcy w tym towarzystwie. Nagle na jego twarzy pojawił się przebłysk zaskoczenia.
- Och, Aoife. To jest ta niespodzianka o której mówiłaś? - schował obie dłonie w kieszenie spodni, nadal uważnie obserwując obu towarzyszy w tej jakże nieprzyjemnej sytuacji. Nienawidził wampirów dla zasady, ale nie był głupcem porywającym się z motyką na słońce. Chciał tu pozostać jakiś czas, jednak bez kłopotów ze strony lokalnych krwiopijców.
Powrót do góry Go down
Foku
Laigse
Foku


Liczba postów : 18
Rasa : Wampir
Imię : Foku
Nazwisko : von Zdzisiu
Wiek : Fizycznie dziewiętnaście lat.
Waga : 63 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Pellucidia
Oręż : Dwa złote kastety.
Ekwipunek : Komórka, piersiówka z wódką, pudełko tabletek przeciwbólowych, tabaka, kilka mentolowych slimów, pluszowy pająk, zapalniczka.

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimeNie Paź 09, 2011 9:31 pm

Ta mała potyczka słowna wydawała się przybierać o wiele ciekawszą formę, aniżeli kilka minut temu. A Foku "widział, że było to dobre". Dziewczyna aż paliła się do rywalizacji i przepychanek oralnych. (XD) - Obyś nigdy się nie upiła. - odparł słodko, puszczając oczko w kierunku szarookiej. Trudno było brać słowa tegoż osobnika na poważnie. Najwyraźniej siły wyższe brak urody wynagrodziły jej ciętym językiem. I o ironio to jemu próbowała wmówić brak wrodzonego piękna. Zresztą nieważne. Przyszła pora na interesy. Szemrane trzeba dodać. - Program ochrony świadków? - zapytał Foku, podnosząc nieco brew w akcie zdziwienia. I dlatego Hidden kazał mu tutaj przyjść? By ochraniać jakąś wredną, zupełnie obcą mu babę? Jakoś nie wydawało się to zbyt porywające. Na szczęście dla Aoife przyciągnęła uwagę Foku czymś innym. - Wilkołak? Pchlarz w sensie? - odrzekł zielonooki, wypowiadając zupełnie nieświadomie obelgę, którą wcześniej usłyszał z ust swego "przyjaciela". Dość niefortunna sytuacja. Słowa kobiety go zaintrygowały. Miał okazję przyjrzeć się osobnikowi innej rasy - o ile w ogóle taka naprawdę istniała - na żywo. I cóż... na pierwszy rzut oka zbytnio nie dostrzegał cech szczególnych. Człowiek, jak człowiek. Żaden pchlarz. Tęczowowłosy uporczywie wlepiał spojrzenie w Howl'a, jak gdyby ten miał się zaraz przemienić w jakiegoś cudacznego stwora czy coś w tym guście. Stosunek dziewiętnastolatka do wilkołaków był wybitnie obojętny, toteż nie było powodu, by objawiał wrogie zachowania względem nich. Na razie ograniczy się do oddawania należnego łomotu w momencie nastąpienia mu na odcisk, próby zepsucia humoru lub nastawania na jego wolności. - Foku. - wymamrotał mimowolnie, słysząc gdzieś w tle słowa nieznajomej. Dopiero po dłuższej chwili coś do chłopaka dotarło. - Ochrona w zamian za...?
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitimeNie Paź 16, 2011 9:53 pm

Zaufanie? Aoife, spośród wszystkich istot w promieniu kilku kilometrów była z całą pewnością ostatnią osobą, którą można by nim obdarzyć i dziewczyna pozostawała doskonale świadoma podobnego faktu. Nie wymagała od nikogo, aby jej zaufał, do samej już idei podchodząc z olbrzymim dystansem dyktowanym doświadczeniami z przeszłości oraz jej własnym charakterem. Irlandka należała do grona kreatur, które z samego założenia negowały słuszność ludzkich pozytywów i nawet nie zamierzały udawać, że mogłyby osobiście nimi dysponować.
To dlatego między innymi spojrzenie, jakim przez moment obdarzał ją wilczy, nie wywarło praktycznie żadnego skutku. Morann, bynajmniej nie wzbraniając się przed kontaktem wzrokowym, odwzajemniła je natychmiastowo, wpatrując się w nowo poznanego nieśmiertelnego ze spokojem i pewną dozą relaksu. Wydawać by się mogło, że nie jest nawet szczególnie zainteresowana samą rozmową, a jedynie wykonuje pewną obligatoryjną czynność, która jak wszystko inne, kiedyś się skończy. Uśmiechała się tylko cały czas, chociaż teraz ten mimiczny wyraz zastygł niejako, zamieniając się w bezbarwne uniesienie kącików ust.
Sugestia odnośnie powściągliwości względem okazywania wrogich intencji, pozostawała niezaprzeczalnie kwestią istotną, albowiem niewiasta z doświadczenia wiedziała, że nieśmiertelni z obu stron barykady mieli brzydką skłonność do rzucania się sobie nawzajem do gardeł na byle błyśnięcie kłów, czy nadmiar sierści. To niemalże tradycyjny sposób okazywania wzajemnej nienawiści dyktowanej rasowymi antagonizmami.
Jej uśmiech poszerzył się, kiedy mężczyzna zapytał o rasę, jaką reprezentowała, ale zamiast odpowiedzieć, potrząsnęła delikatnie głową, zwracając się do wampira.
- Prędzej program ochrony sprawców, ale tak... możemy ująć to w ten sposób.
Chociaż miała ochotę się roześmiać pod wpływem zgryźliwej, marudnej i wybitnie niepasującej do osoby wilkołaka uwagi, powstrzymała się, przygryzając nieznacznie wargi. Mógł być starszy niż inni, ale psychikę wciąż miał niemalże odpowiadającą fizyczności. Kobieta nie musiała dobrze go znać, żeby to zauważyć. Aoife uważała po prostu, że zabrzmiał zbyt absurdalnie, żeby zareagować poważnie. Howl nawet nie wiedział, co oznacza starość.
Żaden z nieśmiertelnych zresztą nie wiedział, czego niejeden pewnie żałował.
Świadomość, iż przynajmniej jeden sędziwy wilczy lub wampir, dysponowałby doświadczeniem i wiedzą jaką mógłby podzielić się z innymi, była o tyle irytująca, że wszyscy należycie uświadomieni wiedzieli jak dawno temu zabito ostatniego z najstarszych.
Na długo przed ich „narodzinami”.
Z perspektywy lat i historii, zarówno nadnaturalni i nieśmiertelni, prezentowali się raczej jak raczkujące dzieci, aniżeli uczestnicy niezwykłego konfliktu, skrytego przed wzrokiem postronnych obserwatorów.
Dziewczyna nie okazywała się powściągliwa w odpowiedzi na przynajmniej jedno pytanie homo lupus, chociaż jej długość mogła pod kątem domniemanej satysfakcji rozmówcy pozostawała dyskusyjna:
- Nie – odrzekła, krzywiąc się nieznacznie, choć na krótko. – To jeszcze nie jest moja niespodzianka.
Mrugnęła do kolegi zachęcająco, nic sobie nie robiąc z jego nieprzychylnego zachowania i zastanowiła się przez moment nad odpowiedzią dla drugiego z nich. Tęczowowłosy zadał, o dziwo, całkiem mądre pytanie, zaraz po tym głupim, i chociażby z powodu tej niezwykłej poprawy szarooka skłonna była poświęcić mu równą część swojej uwagi. Kwestii występowania odmiennej rasy co prawda nie zamierzała mu tłumaczyć, ale uargumentować pomoc, jakiej mieli udzielić – owszem. Doceniała także pierwszy krok z jego strony, chociaż obawiała się, że przy drugim potknie się, a następnie wywróci, bo właśnie na taki typ osoby młodzieniec wyglądał.
- W zamian za czterdzieści dziewic i dostęp do niebios – odparła wpierw z pewną dozą złośliwości, machając zaraz po tym ręką, nim ktokolwiek z rozmówców zdążył zareagować. – Mogę wam zagwarantować chwilowe schronienie przed chaosem, jaki rozpęta się dzisiejszego wieczoru, a z racji, że żaden z was nie wczuł się jeszcze w tutejszy – zmrużyła w dziwny sposób oczy, nim dokończyła – „folklor”, wątpię, żebyście mieli choćby najmniejsze pojęcie co się szykuje. Plus, możecie zobaczyć coś ciekawego i przeżyć.
Chociaż Foku i Howl nie mieli najmniejszego pojęcia o innych nietypowych istotach w mieście, wyglądało na to, że w Feidhelm każdy miał uczulenie na proste, zrozumiałe oraz jednoznaczne odpowiedzi.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Park miejski - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Park miejski   Park miejski - Page 2 I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Park miejski
Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Restless :: ...Irlandia ~ Feidhelm :: -
Skocz do: