Restless
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Kawiarnia "Fokus"

Go down 
+2
Aislin
Hidden
6 posters
Idź do strony : 1, 2  Next
AutorWiadomość
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 2:30 pm

Mroczne, stylowe wnętrze. Przygaszone światło, tajemnicza atmosfera... Nie, nie chodzi o kryptę w starym zamczysku. Mowa o ustronnym miejscu, którym jest kawiarnia "Fokus". Całość prezentuję się dość ponuro, lecz z z czasem można przywyknąć się do panującego tu specyficznego klimatu, stanowiącego swoistą wizytówkę lokalu.
Ściany mają kolor ciemnego granatu, przeradzającego się w czerń wraz z ubytkiem światła. Stoliki nakryte są szarymi obrusami, sprawiającymi wrażenie wypłowiałych, a na powierzchni każdego z nich stoi niewielka miseczka z cukrem, służącym do słodzenia kawy lub herbaty wedle własnych upodobań oraz dwie bladobiałe świece, dopełniające nastroju. Podłoga pokryta jest kafelkami zbliżonymi kolorystycznie do ciemnego mahoniu. Dwa masywne okna przysłaniają natomiast sporych rozmiarów płachty prześwitującego gdzieniegdzie materiału.
Wystrój podyktowany jest zapewne przez panującą ostatnimi czasy modę lub czysty ekscentryzm właściciela. Pomimo pozornie nieprzyjaznej atmosfery, kawiarenka potrafi przysporzyć sobie zwolenników.
Kelnerki obdarzające klientów apatycznymi spojrzeniami, przyjmą każde, nawet najbardziej wymyślne zamówienie bez słowa krytyki. W soboty odbywają się w tym miejscu wieczorki poetyckie lokalnych filozofów, domokrążców czy starszych ludzi, próbujących rozpaczać na temat upływającego nieustannie czasu, ale to jedyny czas, w którym kawiarnię można określić prawdziwie ponurej. Bardzo często w dni powszednie zagląda tutaj okoliczna młodzież.
Powrót do góry Go down
Aislin
Kuruk
Aislin


Liczba postów : 77
Rasa : Homo sapiens
Imię : Aislin
Pseudonim : 'Ice'
Nazwisko : O`Keigwin
Wiek : 21
Waga : 64 kg
Wzrost : 180 cm
Specjalizacja : Lithobolia
Srebro : Lubi, a jakże...
Oręż : Walther PPS
Ekwipunek : Tusz do rzęs, błyszczyk, gumy do rzucia, prezerwatywy, Lucky Strike & zapalniczka.
Wygląd : Urocza dziewczyna o subtelnej urodzie i nieco dzikim spojrzeniu ciemnych oczu.
Ubiór : Sięgająca przed kolano oliwkowa spódnica, oraz lekko wycięta bluzka w kolorach ziemi, znakomicie podkreślają jej urodę. Odsłaniając dokładnie tyle ile trzeba.
Skąd : Feildhelm, Irlandia
Narodowość : Irlandka
Motto : Whenever you make a mistake, do it twice.
Awans : 12.09.2011r.

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 2:31 pm

Pierwszy spokojny dzień od przynajmniej trzech miesięcy, minął dziewczynie na nauce. Dopiero wieczorem, po nakarmieniu kota i wysprzątaniu mieszkania wybrała się na spacer, a jej kroki automatycznie skierowały się do kawiarni.
Kawa stanowiła dla Ice napój Bogów, zastępując jej chęć do życia i powietrze. Dziś miała wolne, nie musiała się więc spieszyć, ani „stroić”. Prosta spódnica i dopasowana, ale niezbyt obcisła bluzka, w ładny sposób podkreślały jej kobiece kształty. Nie malowała się, na co dzień nie lubiła być wyzywająca. W uszy włożyła słuchawki i zamówiwszy lodowe latte, usiadła przy jednym ze stolików otwierając książkę. Po chwili jej zmysły „odpłynęły” z tego miejsca zaczarowane muzyką i lekturą.
Co jakiś czas dziewczyna unosiła oczy, by pochwycić przesuwające się wokół cienie, lub po prostu uśmiechnąć się do kelnerek, przemykających pomiędzy stolikami.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 2:44 pm

Aislin:
31 sierpnia 2016 roku godzina 19:15


Zwyczajowa oaza ciszy i spokoju od czasów otwarcia raptem trzy lata wcześniej, w każdy wieczór cieszyła się zainteresowaniem klientów. Młodzi, starzy, samotni, pary – to nie miało znaczenia. Zawsze zjawiał się ktoś spragniony aromatycznych napojów, chętny do skosztowania jednego z licznych smakołyków podawanych razem z nimi, czy też zaznania samego klimatu lokalu.
Tym razem jednak było inaczej.
Aislin wchodząc do środka początkowo dostrzegła tylko kilkoro ludzi, a i ci w ciągu kilkunastu minut wyszli, podczas gdy nowi nie nadchodzili. Kelnerki uprzątnęły nakrycia, zapaliły kilka dodatkowych świeczek, aż w końcu jedna odpowiedziała uśmiechem na uśmiech i stało się jasne, że nieprzystępność i oziębłość była jedynie maską serwowaną na co dzień w ramach małego teatrzyku. Teraz, kiedy zostały praktycznie tylko one i pojedynczy gość, mogły się nieco rozluźnić. Studentka nawet nie zauważyła, gdy obok kubka z kawą pojawił się talerzyk ciastek, najwyraźniej gratis.
Podobnie zresztą nie zauważyła też jak w pół godziny później w kawiarni pojawił się drugi klient. Zbliżającą się pracownicę odprawił grzecznym kiwnięciem i kwestią, że zamówi coś za chwilę, po czym skierował się wprost w stronę rudowłosej.
- Wolne? – zapytał, lecz kobieta nie usłyszała pytania przez słuchawki.
Mężczyzna zrobił minę w stylu „nie chcę, ale muszę, choć nie będziesz żałować” i musnął dłonią obrus na stoliku. Idealnie w polu widzenia niewiasty. Dopiero gdy spojrzała i wyłączyła muzykę, powtórzył pytanie, zarazem uśmiechając się przy tym czarująco.
Usiadł, ale nie naprzeciwko. Wcześniej przysunął sobie krzesło obok i spocząwszy na wygodnym siedzeniu podparł brodę dłonią, wpatrując się nadnaturalnej w oczy bez śladu skrępowania, za to z oszałamiającą pewnością siebie.
- Witaj, skarbie – przemówił przyjemnym dla ucha głosem, unosząc delikatnie kącik ust. – Nie poznałem cię na pierwszy rzut oka, siedzącą tutaj w półmroku. W dodatku przy książce i zupełnie zrelaksowaną… Wyglądasz jak zwykle olśniewająco.
Faktycznie. Mężczyzna stał na progu kawiarni, przez dobre kilka minut z odległości przyglądając się przedstawicielce płci pięknej, nie wiedząc, czy to faktycznie ona. Zapamiętał ją inaczej, choć tę burzę rudych włosów nie sposób zapomnieć, podobnie zresztą jak hipnotyzująco uwodzącego spojrzenia.
On sam był przystojny, zadbany, pachnący drogimi perfumami. Niczym limitowany model świeżo z linii produkcyjnej, podarowany szczęśliwej zwyciężczyni. Podany prosto pod nos, wciąż jeszcze obwinięty wstążeczką.
Dyskretnie przyzwał kelnerkę i zamówił im po lampce wina, jednego z najlepszych.
- Dawno się nie widzieliśmy. Jak ci mijają dni, kochanie? – odwrócił się ponownie w stronę O'Keigwin.
Spojrzał na okładkę książki w jej posiadaniu, aczkolwiek nie wyglądał na szczególnie zainteresowanego treścią. Ot, zawiesił na niej na moment wzrok, czekając na realizację zamówienia i odpowiedź ze strony dziewczyny.


Ostatnio zmieniony przez Narrator dnia Sro Wrz 21, 2011 2:54 pm, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Aislin
Kuruk
Aislin


Liczba postów : 77
Rasa : Homo sapiens
Imię : Aislin
Pseudonim : 'Ice'
Nazwisko : O`Keigwin
Wiek : 21
Waga : 64 kg
Wzrost : 180 cm
Specjalizacja : Lithobolia
Srebro : Lubi, a jakże...
Oręż : Walther PPS
Ekwipunek : Tusz do rzęs, błyszczyk, gumy do rzucia, prezerwatywy, Lucky Strike & zapalniczka.
Wygląd : Urocza dziewczyna o subtelnej urodzie i nieco dzikim spojrzeniu ciemnych oczu.
Ubiór : Sięgająca przed kolano oliwkowa spódnica, oraz lekko wycięta bluzka w kolorach ziemi, znakomicie podkreślają jej urodę. Odsłaniając dokładnie tyle ile trzeba.
Skąd : Feildhelm, Irlandia
Narodowość : Irlandka
Motto : Whenever you make a mistake, do it twice.
Awans : 12.09.2011r.

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 2:52 pm

Uniosła oczy znad książki, obdarzając mężczyznę przelotnym spojrzeniem, kiwnięciem głowy przyzwalając mu jednocześnie na zajęcie miejsca obok siebie. Nie mogła odszukać w pamięci jego twarzy. Tak wiele ich przelatywało przed jej oczami podczas pracy. Nie miała jednak złudzeń. To musiał być klient. Wyrafinowane perfumy, sposób ubierania się i mówienia, to wszystko składało się na obraz ludzi, którzy odwiedzali „Paradise” z reguły zblazowanych i znudzonych codziennością.
– Dziękuję, to miły komplement. Akurat mam wolne, a to sprzyja relaksowi. – odparła ciepłym głosem, zamykając książkę i odkładając ją na krawędzi stołu. Nie miała ochoty na tą rozmowę, ale jak zwykle była miła, a jej subtelny uśmiech nie zdradzał niechęci, czy niezadowolenia z zaistniałej sytuacji. Kiedy mężczyzna zamówił wino, Aislin tylko gestem dłoni powstrzymała kelnerkę, wykonując przeczący ruch głową i z łagodnym uśmiechem prosząc o kawę.
- Wybacz mi proszę, ale prowadzę, wino nie było by, w tej sytuacji dobrym wyborem. – powiedziała, delikatnie odgarniając włosy i czując, że nie ma wielkiego wyboru skupiła się na twarzy towarzysza. Pytanie jednak obróciła w kolejne, nie mając ochoty spowiadać się obcemu. Nie mogła być wprawdzie niemiła, ale kontakty z klientami poza pracą nie leżały w sferze jej marzeń. Od tego miała własnych znajomych. Jak dotąd nie zdarzyło jej się też niekontrolowane zadurzenie.
– Spotkała mnie miła niespodzianka, lubisz to miejsce, czy może to czysty przypadek? – spytała spokojnie, obserwując oczy mężczyzny.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 2:57 pm

31 sierpnia 2016 roku godzina 19:17


Mężczyzna z klasą przyjął odmowę alkoholu, błyskawicznie dopasowując się do gustu rozmówczyni. Z miną przepraszającą, choć zarazem pozbawioną kompletnie uniżoności, czy zwątpienia, zamówił dla towarzystwa mocną, aromatyczną herbatę. Kelnerka przez ułamek sekundy wyglądała na zmieszaną, lecz momentalnie skryła swoje emocje za maską profesjonalizmu, odchodząc by zrealizować zamówienie. Już po chwili przed obojgiem stały napoje o jakie poprosili.
- Odprowadziłbym cię – przemówił łagodnie karcącym głosem, nalewając ciemny płyn z otulonego ocieplaczem imbryka. Wzniósł filiżankę do góry, rozkoszując się wonią herbaty. – Albo przynajmniej zamówił taksówkę, żebyś nie musiała martwić się o powrót.
Ton, jakim to wypowiadał, jasno sugerował, że nie oczekuje kontynuacji tematu. Ot, po prostu informował, nie spodziewając się odzewu. Ściągnął z nosa okulary, przecierając je niewielką chusteczką z pary unoszącej się z nad naparu. Był krótkowidzem i chwilowy dyskomfort wywołany zaburzeniem ostrości widzenia odmalował się wyraźnie na jego twarzy. Możliwe, że właśnie dlatego kiedy ponownie założył okulary, z wzmożonym zainteresowaniem przyglądał się twarzy dziewczyny, obserwując każde minimalne drgnięcie mięśni, każdą minę, nawet jeżeli ryża panowała nad sobą perfekcyjnie, miła i kulturalna, chociaż wyraźnie niezachęcająca do dalszej rozmowy. Czysta niezobowiązująca grzeczność, na którą mogła sobie śmiało pozwolić.
W reakcji na drugie pytanie blondyn rozejrzał się dookoła z marginalnym zdziwieniem, jakby nie do końca wiedząc gdzie dokładnie się znajduje. Upił kolejny nieśpieszny łyk herbaty.
- Przypadek.
Nie należał do bywalców takich lokali, szczególnie jeśli położone były w centrach handlowych. Miał w pewnym sensie lepszy gust. Od miejsc, w których bywał wymagał czegoś więcej. To, że akurat o tej porze zawitał w „Fokus” naprawdę było przypadkiem, tym bardziej jeżeli nie planował wchodzić dopóty, dopóki nie zobaczył rudowłosej przez niewielkie okienko przy drzwiach.
Przysunął swoje krzesło jeszcze bliżej, zmniejszenie dystansu umiejętnie maskując za pomocą zmiany pozycji. Nie wyglądało to nachalnie, choć było zauważalne. O’Keigwin poczuła krótkie muśnięcie na ramieniu, gdy elegancki osobnik opierając przedramię o krzesło dotknął ją, najprawdopodobniej badając reakcję. Nachylił się bardziej, aż na policzku poczuła jego spokojny oddech, pachnący teraz miętą i jaśminem, składnikami zamówionego napoju.
- Wybacz moją zuchwałość, piękna – zaczął, a jedynie treść wypowiedzi świadczyła o faktycznej skrusze. – Ale czy masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór?
Odsunął się, zwracając jej prywatną przestrzeń i spojrzał na nią znowu z tym czarującym uśmiechem, najpewniej stanowiącym swoistą wizytówkę.
- Mógłbym ci zapewnić miłe towarzystwo i wyśmienitą zabawę na najbliższe kilka godzin… a jeśli się zgodzisz, zapewne i na dłużej.
Powrót do góry Go down
Aislin
Kuruk
Aislin


Liczba postów : 77
Rasa : Homo sapiens
Imię : Aislin
Pseudonim : 'Ice'
Nazwisko : O`Keigwin
Wiek : 21
Waga : 64 kg
Wzrost : 180 cm
Specjalizacja : Lithobolia
Srebro : Lubi, a jakże...
Oręż : Walther PPS
Ekwipunek : Tusz do rzęs, błyszczyk, gumy do rzucia, prezerwatywy, Lucky Strike & zapalniczka.
Wygląd : Urocza dziewczyna o subtelnej urodzie i nieco dzikim spojrzeniu ciemnych oczu.
Ubiór : Sięgająca przed kolano oliwkowa spódnica, oraz lekko wycięta bluzka w kolorach ziemi, znakomicie podkreślają jej urodę. Odsłaniając dokładnie tyle ile trzeba.
Skąd : Feildhelm, Irlandia
Narodowość : Irlandka
Motto : Whenever you make a mistake, do it twice.
Awans : 12.09.2011r.

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 3:00 pm

Mężczyzna, który usiadł naprzeciw Aislin miał zapewne wiele znamienitych cech, wliczając w to wygląd i intelekt. Irlandka widywała jednak takich nie raz, mieli oni jedną cechę wspólną, której dziewczyna po prostu nie trawiła. Nadmierną wręcz pewność siebie. To poczucie, że nikt i nic nie może stanąć im na drodze, że są doskonali, jedyni w swoim rodzaju, a reszta wszechświata powinna padać im do nóg. Szczerze mówiąc, choć „Ice” lubiła „niegrzecznych chłopców”, stroniła od pyszałków, a w pracy wolała tych bogatych, acz z pewną dozą nieśmiałości, bo najprościej w świecie wydawali jej się o wiele bardziej naturalni.
Jej uprzejmy towarzysz, najwyraźniej nie znał umiaru i nie przyjmował odmowy. „Odmowa” - była słowem jak dotąd nieistniejącym w jego jakże bogatym słowniku.
Z należytą koncentracją nadnaturalna wysłuchała słów nieznajomego, którego po prostu, jak większości bywalców klubu nie kojarzyła w najdrobniejszym nawet stopniu, mimo niezaprzeczalnej pamięci do twarzy. Oto zwykła nieuwaga, a może wręcz zamierzone działanie, polegające na skutecznym wyrzucaniu tych obrazów, ze swej pamięci. Owszem znała stałych bywalców, pamiętała ich adresy, imiona, najważniejsze i te mniej istotne wydarzenia z ich pracy zawodowej, a nawet imiona ich żon, dzieci, narzeczonych i kochanek. W skrócie to wszystko, o czym przychodzili pogadać, bo prócz tańca i uśmiechu zapewniała im coś nieocenionego, bezstronnego skupionego na nich słuchacza. Ci jednak, których widywała raz, pozostawali bezimienni, chyba, że jak jej klient sprzed tygodnia Sean, oblewali się uroczym rumieńcem, szepcząc z zakłopotaniem, że nigdy nie byli w takich miejscach, a kuzyn właśnie wyprawił ich na wieczór kawalerski. Powiecie, że każdy może walnąć takie kłamstwo i to jest prawda, ale nie z każdym Aislin przesiedziała pół nocy, zamiast na tańcu spędzając go w prywatnym pokoju, na szczerej rozmowie o gnębiących przyszłego męża wątpliwościach.
Wróćmy jednak do rzeczywistości. Nie umknęło jej uwagi, subtelne zmniejszenie dystansu, a na „przypadkowe” muśnięcie zareagowała lekkim uniesieniem brwi, gdy jej ciemne oczy już nie tak delikatnie „wbiły” swe spojrzenie w rozmówcę.
– A czemu miałabym wybaczyć? - spytała z tak charakterystyczną dla siebie zuchwałością, którą w pracy odwieszała zazwyczaj na wieszak, wraz z większością ubrań. Jej palec wskazujący delikatnie oparł się na klatce piersiowej mężczyzny, a dziewczyna zagryzła leciutko swe pełne wargi, jakby z zainteresowaniem śledząc jego ruch, by po chwili znów spojrzeć na „pana eleganckiego”.
– Mógłbyś zapewne bardzo wiele kotku, ale źle zacząłeś. Tutaj nie jestem „kochanie”, ani „piękna”. Tu mam imię... towarzystwa, dostarczam za opłatą w godzinach pracy. A z tego co jeszcze kojarzę, dziś nie umawiałam się z klientem. Jesteś doprawdy uroczy - szepnęła miłym tonem, łagodząc wydźwięk wypowiedzi, a o ile mężczyzna jej nie odtrącił dokończyła szepcząc mu wprost do ucha - … ale, ja nie umawiam się z klientami, poza godzinami pracy. Jeszcze żaden aż tak nie zawrócił mi w głowie. - to mówiąc musnęła go wargami w policzek i odsunęła się puszczając oczko.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 3:02 pm

31 sierpnia 2016 roku godzina 19:22


Zdecydowanie za często w trakcie całego swojego życia blondyn większość rzeczy, których pożądał dostawał jeszcze zanim zdążył ich zażądać, nim zdążył w ogóle pomyśleć, że mógłby ich chcieć. Na zbyt wiele mu pozwalano, za dużo przeszkód usuwano mu z drogi.
Aislin była pierwszym od dłuższego już czasu zjawiskiem, które wymagało wysiłku, ażeby je posiąść, czy choćby w minimalnym stopniu realnie sobą zainteresować.
Człowiek najpierw zmrużył oczy, nie dając po sobie poznać, jak bardzo nagła, a mimo to wciąż subtelna zmiana w zachowaniu kobiety zbiła go z tropu, by następnie uśmiechnąć się. Znowu. W mniemaniu jasnowłosego w minie tej czaić miała się swojego rodzaju drapieżność.
Cudna istota siedząca nieopodal najwyraźniej opierała się urokowi, jakim zazwyczaj przyciągał do siebie inne przedstawicielki płci pięknej. One jednak były odmienne. Proste, nieskomplikowane i niewymagające pomysłowości. Chwilowe. Rudowłosa zaczynała poważnie go intrygować, nawet jeżeli zbliżając się do jej stolika miał nieco odmienne nastawienie.
Błędnie odczytał pierwsze pytanie. Przyjął je za formę uwodzicielskiego drażnienia się, szczególnie przy akompaniamencie minimalnego, lecz niezaprzeczalnego kontaktu fizycznego. Dla niego było to owo niesławne „nie, oznaczające tak”. Mimowolnie przylgnął wzrokiem do jej ust, na moment zapominając, co chciał odpowiedzieć i koniec końców nie powiedział nic.
Kiwnął głową, zużywając całe pokłady silnej woli, by nie zareagować na jej bliskość bardziej, niż obróceniem twarzy w jej stronę, tak że przez krótko pozostawali oddaleni o ledwie kilkanaście milimetrów. Jednak również wówczas nie zrobił nic, co zupełnie zniszczyłoby jego szanse. O odtrąceniu nawet nie mówiąc. Odetchnął tylko ciężej. Taka zabawa gdyby się przeciągnęła, mogłaby go poważnie zirytować.
- Myślałem, że obrażę cię teraz propozycją pieniędzy – powiedział, dopiero kiedy odsunął się i ponownie napił herbaty. Stał się nieznacznie zdystansowany. – Moje zamiary nie odnosiły się do kwestii zawodowej… Aislin.
Uważnie badał jej reakcję na imię, zakładając że takowa w ogóle nastąpiła. Nikt informacji o danych personalnych pracownic nie udzielał klientom, a fakt, iż blondyn jakimś cudem je poznał mógł świadczyć o kilku rzeczach: był uparty i konsekwentny, albo też należał do niechlubnego grona prześladowców zadurzonych w tancerkach, nękających je i niszczących im życia prywatne. Nie chciał być uznany za drugą kategorię.
- Mogę zacząć od początku, o ile tylko dasz mi szansę – zaproponował, wyraźnie odstępując jej pola, choć cierpiała na tym jego męska duma.
Tym razem mocno akcentując swoje zamiary oraz rezygnując z pośrednich gierek, położył dłoń na stole. Wskazał ją zachęcająco wzrokiem, nim wykonał ruch w kierunku ręki niewiasty, gotów w każdej chwili się wycofać. Nie byłby jednak sobą, gdyby jego wzrok nie przemknął po sylwetce ryżej raz jeszcze.
Powrót do góry Go down
Aislin
Kuruk
Aislin


Liczba postów : 77
Rasa : Homo sapiens
Imię : Aislin
Pseudonim : 'Ice'
Nazwisko : O`Keigwin
Wiek : 21
Waga : 64 kg
Wzrost : 180 cm
Specjalizacja : Lithobolia
Srebro : Lubi, a jakże...
Oręż : Walther PPS
Ekwipunek : Tusz do rzęs, błyszczyk, gumy do rzucia, prezerwatywy, Lucky Strike & zapalniczka.
Wygląd : Urocza dziewczyna o subtelnej urodzie i nieco dzikim spojrzeniu ciemnych oczu.
Ubiór : Sięgająca przed kolano oliwkowa spódnica, oraz lekko wycięta bluzka w kolorach ziemi, znakomicie podkreślają jej urodę. Odsłaniając dokładnie tyle ile trzeba.
Skąd : Feildhelm, Irlandia
Narodowość : Irlandka
Motto : Whenever you make a mistake, do it twice.
Awans : 12.09.2011r.

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 3:06 pm

Uśmiech jaki rozjaśnił jej twarz, nie dał się z niczym porównać, był promienny i pełen naturalnego ciepła. Trzeba przyznać, że reakcją na jej słowa, mężczyzna zaskarbił sobie choć odrobinę szacunku Irlandki, o co przy takim początku, było nielekko. Dziewczyna odchyliła się delikatnie w tył, bujając na krześle, a jej dłonie splotły się na filiżance kawy, nim upiła zeń drobny łyczek.
– Trzeba przyznać, że całkiem nieźle się przygotowałeś jak na „przypadkowe spotkanie”. – przyznała, ponownie unosząc nań spojrzenie swych ciemnych głębokich oczu, które jeszcze przed momentem przysłaniała gęsta zasłona rzęs.
– W takim układzie, może faktycznie powinnam dać ci szansę. – dodała, lekkim tonem i dostawiając naczynie z ciemnym napojem, podparła swój podbródek dłonią, przyglądając mężczyźnie na spokojnie. Jej badawcze spojrzenie przesunęło się po całej jego sylwetce, zatrzymując na wysuniętej w jej stronę dłoni, lecz nie odwzajemniła jeszcze tego gestu, a jedynie przelotnie muskając jego palce swoimi. Aislin nie należała do kobiet „łatwych”, o czym mogli go zapewnić jej przyjaciele. Związki traktowała wprawdzie lekko, nie angażując się zazwyczaj, co wcale nie oznaczało, że mężczyzn dobierała bez polotu. Problem leżał raczej gdzie indziej, Feidlehm było na tyle małe, by nie stanowić już dla niewiasty tajemnicy, a ona kochała zagadki. Taki więc musiał być mężczyzna, który zainteresowałby ją na dłużej.
– Skoro ustaliliśmy już jak się nazywam… może zechcesz się przedstawić, a na poważnie rozważę propozycję dotrzymania ci dziś towarzystwa… - zaproponowała z nieco przewrotnym uśmiechem.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 3:11 pm

31 sierpnia 2016 roku godzina 19:23


Mężczyzna zamrugał szybko, zaskoczony stwierdzeniem. Przygotowany? Nie do końca zrozumiał co miała na myśli, a w każdym bądź razie nie od razu. W pierwszy egoistycznym odruchu pomyślał, że chodzi o jego wygląd, ale tak nosił się przecież na co dzień. Dopiero po chwili pojął, że to właśnie był odzew odnośnie znajomości jej imienia, odnośnie którego miał pewne obawy. Aislin jednakże przyjęła to bez większego zdziwienia, jakby podobna sytuacja zdarzyła jej się nie po raz pierwszy. Tak zresztą pewnie też było.
Przytaknął zachęcająco, gdy opcja z swoistym nowym początkiem została zaaprobowana, nawet jeśli w ustach rudowłosej zabrzmiało to nieco niczym żartobliwa i niepoważna forma rozrywki. Blondyn stłumił ochotę na nieco ostrzejsze podejście do rzeczy, mimo iż ta zaczynała powoli w nim narastać, psując w pewnym stopniu nastrój, któremu zdawało się już, że zacznie ulegać. Nagle nawet cicha, uspokajająca muzyka w lokalu zaczęła grać mu na nerwach. Co mimo wszystko nie zmieniało faktu, że z zewnątrz żadna zmiana nie była zauważalna.
Nie pamiętał już co skłoniło go do zawitania w centrum handlowym, po co właściwie tu przyszedł, ale wiedział już z czym chce wyjść. I nie zamierzał odchodzić, dopóki nie zapewni sobie sukcesu na tym polu. Porażka nie wchodziła w grę.
- Przedstawić? – wymknęło mu się, nim to poważnie przemyślał.
W całej swojej zuchwałości nawet przez myśl mu nie przeszło, iż kobieta może go nie kojarzyć. Odgórnie wyszedł z założenia, że został zapamiętany, w dodatku jako ktoś interesujący. Tymczasem okazywało się być inaczej. Dla niej musiał wydawać się więc obcym, kompletnie nieznanym natrętem. Mężczyzna do kilku minut wstecz dałby sobie portfel odciąć, że w trakcie jednego z licznych pokazów pięknej niewiasty, odbierał od niej dosyć wyraźne sygnały świadczące o zainteresowaniu jakim go obdarzyła.
Czy i to było tylko i wyłącznie elementem gry scenicznej?
Wrócił do poprzedniej postawy błyskawicznie, nie dając po sobie poznać, jak bardzo mu się to nie spodobało. Skłonił się nieznacznie krótkim ruchem głowy i odwzajemnił uśmiech.
- Marcus – wypowiedział swoje imię, a brytyjski akcent, dotychczas dziwnym trafem niemalże niezauważalny, nasilił się. – Marcus Voy.
Lokal przestał mu się już zupełnie podobać, gdy zauważył, jak z boku przygląda się im jedna z kelnerek, niby porządkująca jeden ze stolików. Poza tym mimochodem do środka weszła para, później następna. Powoli robiło się zbyt tłoczno jak na gust jasnowłosego, a on potrzebował przestrzeni tylko dla nich. Normalnie już zaproponowałby, ba – wymusiłby wyjście, ale w obecnej sytuacji rozmówczyni po prostu by odmówiła. Musiał najwyraźniej wykazać się czymś więcej. I tutaj pojawiał się problem, bo zazwyczaj niczego więcej od niego nie oczekiwano.
Ot, bądź piękny, młody i bogaty, a świat legnie u twoich stóp.
Poprawił okulary, po czym w celu zajęcia czymś rąk również chwycił za swoją filiżankę.
- Widziałem kilka twoich występów… – zaczął mówić, ale zamilknął zaraz po tym, uświadamiając sobie, że to niekoniecznie dobry temat do rozmowy. Spojrzał ponownie na okładkę książki, ale nie zamierzał na siłę dyskutować o literaturze, która go nie interesowała.
Przynajmniej nie udawał fałszywej ciekawości.
- Na obrzeżach miasta podobno organizowany jest niewielki… festiwal celtycki. Alternatywna muzyka, pokazy ognia, sztuka teatralna... te klimaty. W dodatku lokacja jest interesująca – zaczął z innej strony. Dziwactwa nawet w jego środowisku były niekiedy uznawane za przejaw dobrze pojmowanej ekstrawagancji. – Pewnie zabrzmię prymitywnie, ale to impreza zamknięta, a ja mam wejściówki.
Nie musiał mówić nic więcej, a w każdym bądź razie właśnie z takowego założenia wyszedł. Spojrzał więc tylko pytająco na towarzyszkę, gesty w jej stronę chwilowo ograniczając do minimum.
Powrót do góry Go down
Aislin
Kuruk
Aislin


Liczba postów : 77
Rasa : Homo sapiens
Imię : Aislin
Pseudonim : 'Ice'
Nazwisko : O`Keigwin
Wiek : 21
Waga : 64 kg
Wzrost : 180 cm
Specjalizacja : Lithobolia
Srebro : Lubi, a jakże...
Oręż : Walther PPS
Ekwipunek : Tusz do rzęs, błyszczyk, gumy do rzucia, prezerwatywy, Lucky Strike & zapalniczka.
Wygląd : Urocza dziewczyna o subtelnej urodzie i nieco dzikim spojrzeniu ciemnych oczu.
Ubiór : Sięgająca przed kolano oliwkowa spódnica, oraz lekko wycięta bluzka w kolorach ziemi, znakomicie podkreślają jej urodę. Odsłaniając dokładnie tyle ile trzeba.
Skąd : Feildhelm, Irlandia
Narodowość : Irlandka
Motto : Whenever you make a mistake, do it twice.
Awans : 12.09.2011r.

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 3:13 pm

Przez chwilę zrobiło jej się go po prostu żal, choć wiedząc, że to mogło by skutecznie urazić każdego szanującego się mężczyznę, nie okazała tego powierzchownego uczucia. Był kulturalny i miły, mimo wyraźnego postanowienia, a może raczej chęci zdobycia swojej „nagrody”. O tak Aislin wiedziała, że jest dla niego stawką w jednej z wielu gier, przywykła jednak do takiego postrzegania swojej osoby i było jej ono z góry obojętne. Nie dlatego, że się nie szanowała, bo to stwierdzenie byłoby b błędne, zdawała sobie jednak sprawę z faktu, jak mało mężczyźni o niej wiedzą, nie musząc zadawać sobie trudu poznania dziewczyny.
Nie bawiła się nim, słucha jedynie, jak planuje wybrnąć z sytuacji w jakiej znalazł się dzięki „niezachwianej wierze w swoją unikalność” i musiała przyznać, że poradził sobie nieźle, choć sytuacja, musiała być dla niego nowa. Jego z pozoru ekscentryczny wybór idealnie trafił w jej gusta, choć w zasadzie był tylko łudem szczęścia. Lubiła klimat celtyckich imprez, a tematyka interesowała ją nie tylko z powodu kierunku, jaki wybrała na drodze kształcenia.
Irlandka rozejrzała się powoli, z niejaką niechęcią odrywając wzrok od rozmówcy, a kiedy ich oczy znów się spotkały, lekko przechyliła głowę, uśmiechając się naturalnie. – Przejdźmy się – zaproponowała, gestem przyzywając kelnerkę. To był ukłon w jego stronę. Spowodowany prostą obserwacją, delikatnego wzrostu napięcia w miarę zwiększania się liczby gości. „Ice” mimo przydomka nie była zołzą, wbrew przeciwnie nadnaturalna uchodziła za osobę raczej empatyczną i wrażliwą, przynajmniej wśród przyjaciół. Pozwoliła zapłacić mężczyźnie i zgarniając książkę do torebki wstała. Nawet kiedy się poruszała widać było ile czasu spędza tańcząc. Chód nie był wyzywający, ale poruszała się z lekką wrodzoną gracją, jakby płynąc między stolikami. Zatrzymała się dopiero przy wyjściu i uśmiechnąwszy do młodzieńca stwierdziła – Musisz o mnie wiedzieć trzy rzeczy… nie prześpię się z Tobą Marcus, jeśli liczyłeś na „przygodę” jedyne co może cię spotkać to kłopoty, bo ponoć zawsze je przyciągam, mogę natomiast towarzyszyć ci na festiwalu. – podsumowała, krótko jego próbę. Zawsze była bezpośrednia, co jej rodzina uważała za najgorszą z jej rozlicznych cech. Tym właśnie zyskała sobie szacunek. Nie lubiła kompromisów, choć nawet ona potrafiła ocenić, kiedy są niezbędne i dostosować się do sytuacji.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 3:28 pm

31 sierpnia 2016 roku godzina 19:30


Brytyjczyk zaczął odczuwać nieprzyjemne napięcie, związane z obcowaniem z rudowłosą. Sytuacja dawno wymknęła się spod jego kontroli, jeżeli w ogóle kiedykolwiek się pod nią znajdowała. Aislin nie pozwalała się zdominować, a już tym bardziej omamić i najzwyczajniej na świecie poderwać. To, co z założenia miało być prostym podejściem do zapewnienia sobie towarzystwa na noc, zakończyło się absolutną porażką. Wiedział to, zanim jeszcze skończył mówić o festiwalu.
Dominująca część jego osobowości nakazywała mu wstać, powiedzieć coś ordynarnego oraz upokarzającego, po czym unieść się honorem i odejść. Marcus wiedział jednak, że to on będzie tym, który będzie się później czuł upokorzony, a honorem w ten sposób mógłby co najwyżej wyszorować podłogę. Znał to z doświadczenia. Odrzucony niejednokrotnie potraktował tak przedstawicielkę płci pięknej i o ile nie był pijany, nie przynosiło to żadnej ulgi, z założenia mającej przecież złagodzić porażkę. Znajomych w pobliżu również brakowało, więc nie miałby z kim narzekać na temat kobiet.
Poza tym – coś w O’Keigwin nie pozwalało mu jej tak po prostu obrazić. Zaczynał ją lubić na płaszczyźnie kompletnie pozbawionej zainteresowania potrzebami cielesnymi.
Mimo to spodziewał się odmowy, tak po prostu. Definitywnego zakończenia ich małej gry.
Dlatego nawet nie starał się ukryć zdziwienia aprobatą, ani też subtelnej radości jaka pojawiła się na jego twarzy, gdy stało się jasne, że to jeszcze nie koniec. Kiwnął zachęcająco głową w kierunku kelnerki i zapłacił niezwłocznie, zostawiając stosowny napiwek, nawet jeżeli niekoniecznie polubił tutejszą obsługę. Schował skórzany portfel do kieszeni spodni i nim jeszcze ryża skończyła chować książkę pojawił się tuż za nią, uprzejmie odsuwając krzesło.
Nie omieszkał przy tym wykorzystać okazji dokładniejszego przyjrzenia się jej zgrabnej sylwetce, z podziwem zauważając, iż taniec jakim raczyła klientów w klubie dotyczy nie tylko występów, lecz także każdego jej ruchu. Jakby stanowił naturalny element jej osoby, nie tylko dodatek wyciągany zza pazuchy gdy trzeba nieco zarobić. Patrzył uważnie, ale niedługo, zaraz zresztą ruszając za rozmówczynią.
Może jednak nie wszystko było stracone?
Jej zatrzymanie się przy wyjściu uznał za coś naturalnego. Już chciał otworzyć przed nią drzwi i puścić kobietę przodem, ale zamarł z dłonią na klamce, gdy ta zaczęła mówić. Nie uśmiechał się, jedynie słuchał, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy.
Milczał przez chwilę, trawiąc zasłyszane informacje. Kiedy już wydawało się, że coś powie pokręcił głową, odpowiadając delikatnym uśmiechem i otworzył drzwi, ustępując jej pierwszeństwa. Przez dłuższą chwilę szli w milczeniu. Dopiero gdy zbliżyli się do wyjścia z terenu centrum handlowego przystanął na chwilę. Musnął jej ramię, w ten sposób prosząc ją o zatrzymanie się.
- Uszanuję twoją odmowę… – powiedział, cicho i z wyraźnym oporem, spojrzeniem po raz pierwszy uciekając w bok. – Tak samo jak szczerość.
Ruszył ponownie do przodu, dostosowując się do tempa kroków rudowłosej.
- Obrazisz się, jeśli mimo to nie przestanę się do ciebie zalecać? – pytanie było szybkie i nim Aislin zdążyła choćby otworzyć usta by odpowiedzieć on mówił już dalej – Przed kłopotami, również spowodowanymi przeze mnie, postaram się ciebie ochronić. A za towarzystwo dziękuję. Poważnie – uśmiechnął się, chyba w najbardziej szczery dotychczas sposób.
Voy w istocie poczuł, jakby ktoś zdjął mu z ramion dręczący go ciężar. Karty zostały wyłożone na stół, a pomiędzy nimi póki co nie było niejasności. To był stan rzeczy przyjemniejszy od gry półsłówkami i podchodami prowadzącymi w niewiadomym kierunku. A koniec końców osiągnął choć jeden cel – znalazł sobie towarzyszkę na wieczór.
- Czeka nas krótki spacer – oznajmił czysto informacyjnie, proponując jej ramię, jednak w czysto przyjacielski sposób. – Festiwal odbywa na skraju miasta.

Aislin: z tematu, wraz z Marcusem.
Powrót do góry Go down
Bella
Itheur
Bella


Liczba postów : 5

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 8:55 pm

Kilka godzin wcześniej 31 sierpnia 2016 roku godzina 11:20

,,Coraz częściej zamiast miłych i dobrych wiadomości mówi się tylko o samych złych, nie ma dnia, w którym w porannych albo wieczornych wiadomościach nie było by mowy o samych kataklizmach, morderstwach, przestępstwach, chorobach, nie zapominając o głodzie na świecie, wojnie, skandalach , zawirowaniach politycznych i masowej ilości złodziejstwa i wypadków śmiertelnych. Jak tu człowiek ma zamiar gdzieś iść jak od samego rana słyszy takiego rzeczy na Dzień dobry, najlepiej nie słuchać w ogóle radia i nie oglądać telewizji, ale nawet po za domem ludzie przypomną ci jakie beznadziejnie jest na świecie. Jest coś w nas takiego, że nigdy nie cieszymy się z tego co mamy albo nam wyszło, a jeśli już coś nam wyszło to zaraz znajdziemy powód do zmartwień, stresu, narzekania i wnerwiania tym innych. Najlepiej od razu poderżnąć sobie gardło i był by święty spokój. Zazwyczaj albo się złościmy, albo płaczemy, a żeby się cały czas uśmiechać i cieszyć to już zapomnij o tym. .. Co jest ludzie?? . W sumie kiedyś ktoś powiedział ,,Chwytaj dzień'' i miał koleś racje tylko co z tego..?'' Myśli same dziś lały się na papier, a długopis w kształcie znaku zapytania, bo czego to ludzie nie wymyślą, nie nadążał z zapisywaniem. To w pewien sposób oczyszczało umysł i pomagało oczyścić duszę. Każdego dnia w czarnym notesie znajdowała się notka, niosąca ze sobą jakąś mądrość życiową, ale była to po prostu osobista relacja z życia Zagubionej czyli Belli. Tak ja co dzień, złotowłosa siedziała przy swoim ulubionym stoliku, pisząc za wzięcie, popijając od czasu do czasu swoje Capuccino i zapominając o całym świecie. Dzisiejszy dzień zapowiadał się niezwykle spokojnie. Wszędzie panowała cisza, a ludzie jak cienie przemykali się gdzieś w zaułkach w biegu codziennego życia.
Powrót do góry Go down
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 8:59 pm

Przecenił swoją prędkość i wytrzymałość, nie doceniając zarazem dystansu oraz warunków panujących na zewnątrz. Connor najprawdopodobniej liczył na to, że objawy pojawiające się u niego przy każdorazowej ekspozycji na światło słoneczne tym razem pojawią się później, a najlepiej jeżeli nie zaistnieją w ogóle. Naiwny. Tymczasem już po niecałych dziesięciu minutach musiał z desperacją połyskującą w oczach szukać miejsca, w którym choćby na moment mógłby odzyskać fizyczną i psychiczną równowagę.
To, że kręciło mu się w głowie, każdy ze zmysłów pod kątem efektywności stracił co najmniej połowę otrzymywanych wcześniej bodźców, a on sam nie byłby w stanie siłą umysłu unieść nawet pióra, to nic. Gorzej, jeżeli wróciło swędzenie, którego krwiopijca szczerze nienawidził. Znał siebie. Wiedział, że jeśli zostanie na zewnątrz choć minutę dłużej, dokona mimowolnego brutalnego samookaleczenia na każdym odcinku skóry, do jakiego zdoła dosięgnąć. Na przedramieniu już widniały podłużne pręgi, wywołane nerwowym działaniem nieśmiertelnego przed minutą, może dwiema.
Hidden ani trochę nie zwalniając wbiegł w pierwsze lepsze miejsce gwarantujące choć trochę mroku, a które okazało się podziemnym parkingiem centrum handlowego. Ciemność, nawet nikłą i rozpraszaną umieszczonymi w suficie w regularnych odstępach żarówkami, przywitał z niemałą radością, kompletnie ignorując przyglądającą mu się ze zdumieniem niewielką rodzinę pakującą zakupy do samochodu.
Telekinetyk skrzywił się nieładnie, opanował chęć przylgnięcia plecami do zapewne przyjemnie chłodnej betonowej ściany i wepchnął ręce do kieszeni, ruszając w stronę schodów. Potrzebował kilku minut na dojście do siebie, poza tym niezbyt śpieszyło mu się z ponownym wyjściem na zewnątrz. O ile dobrze pamiętał, pierwsze piętro budynku było niemalże pozbawione okien, jeśli nie liczyć obszaru od frontu.
Miał szczęście, że centrum handlowe leżało tak blisko osiedla. Gwarantowało schronienie, jakiego nie mógł za bardzo możliwości szukać gdzie indziej.
Derval wychylił się zza drzwi automatycznych spoglądając z umiarkowanym zaciekawieniem na hol, by nie dostrzegając niczego podejrzanego wyjść, od niechcenia oglądając witryny sklepów. Wizyta w galerii mogła okazać się nawet korzystna, o ile udałoby mu się ukraść jakieś odzienie wierzchnie. Bieg przez miasto bez koszulki, bluzy, czy czegokolwiek, co w choćby najmniejszym stopniu uchroniłoby go przed bezpośrednim wpływem słońca, nie należał do najlepszych pomysłów w jego długim życiu. Wyminął kilka kolejnych ekspozycji, podchodząc stopniowo do kawiarni ulokowanej niemalże na końcu hali, nieco w kącie.
Ochroniarza, który przyglądał mu się od samego początku nie zauważył, podczas gdy człowiek wyraźnie zaniepokoił się obecnością istoty swoją aparycją z miejsca nie budzącą zaufania. Wydawało mu się, że słyszał ostatnio coś odnośnie grupy, której członkowie malowali sobie na twarzach trupie czaszki, tak jak ten wyglądający na nieco więcej niż dwadzieścia lat mężczyzna, ale nie potrafił przypomnieć sobie co konkretnie. Na wszelki wypadek postanowił jednak go obserwować.
Niebieskowłosy odruchowo zajrzał do środka kawiarni przez szybę, ale nie zauważył niczego szczególnie interesującego. Mimo to zatrzymał się, dostrzegając w sklepie naprzeciwko coś, co mógł wykorzystać.

Bella: Jeżeli chodzi o czas aktualnych wydarzeń odnoszących się do Twojej postaci, to ma to wszystko miejsce na kilka godzin przed pojawieniem się w kawiarni Aislin. Ten sam dzień, natomiast wcześniejsza pora, raptem trzy godziny po wschodzie słońca, nie więcej.
Powrót do góry Go down
Bella
Itheur
Bella


Liczba postów : 5

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 8:59 pm

Kiedy od szybkiego pisania zaczęła jej drętwieć ręka, oderwała ją na chwile, by ta mogła odpocząć, a sama spojrzała lekko zamyślonym wzrokiem, przed siebie dokładnie badając spojrzeniem wnętrze kawiarni. Kawiarnia ,, Fokus'' była jednym z niewielu miejsc, w którym ludzie o tej porze dnia rzadko kiedy bywali, a panująca tu atmosfera raczej odstraszała niż przyciągała klientów. Jednak nie przeszkadzało to tej oto młodej dziewczynie, by i dzisiejszy dzień spędzić tutaj, jak każdego ranka od paru miesięcy. Nie śpieszyło jej się nigdzie, ani nie miała zamiaru tak szybko stąd znikać. Nie obchodziło ją zupełnie nic, co działo się na ulicy, za brudną, szarą szybą. Czasami lubiła, ot tak sobie poobserwować ludzkie, tak intrygujące niekiedy zachowania, problemy, sprawy, drobne kłótnie przez telefon, dosyć emocjonujące rozmowy. Kiedy indziej sposoby na spędzanie wolnego czasu i przedziwne pomysły. O dziwo wiele można zobaczyć nie będąc w centrum zainteresowania, pozostając poza kręgiem uczestników prozy życia, nie martwiąc się jutrem. Nie martwiła się, zmartwienia były dla niej jedynie pojęciem względnym. Bardziej ukrywała się przed światem, pozostając obcą w niedoskonałym świecie. Ukrytą pod warstwą futra zamiast włosów, kłów zamiast siekaczy, z pazurami zamiast paznokci i usposobieniem drapieżnika, przypominającego bombę zegarową. Skrywając się pod maską obojętności nie ryzykowała, że może komuś zrobić krzywdę, przynajmniej wmawiała to sobie co rano, właśnie tutaj. Rozejrzała się jaszcze raz, mając nadzieje ,że zobaczy coś niezwykłego, ale w odbiciu szyby ujrzała tylko jakąś dziwną twarz, która wyglądem przypominała jej maskę ?Upiora w Operze? czy coś podobnego. Gdy dziwaczna twarz przestała być interesująca, wróciła do swojego bardzo zajmującego zajęcia.
Powrót do góry Go down
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 9:02 pm

Connor „Dziwna Twarz” Derval, któremu niegdyś nadano przydomek Hidden, jaki notabene okazał się idealnie doń pasować, zbliżył się do witryny sklepu z zaciętą, zdeterminowaną miną istoty równie potrzebującej, co niezbyt dobrze rozważającej swoje postępowanie. Wampir miał bowiem niepokojącą często jego sprzymierzeńców skłonność, do nieświadomego ignorowania czynników, którym powinien poświęcić znaczną część swojej uwagi. W tym przypadku elementem tym okazywał się ochroniarz obserwujący go od samego wejścia.
W zasadzie całość była krótka. Wszedł, znalazł odpowiadający mu element odzienia wierzchniego, skrzywił się, jak zawsze kiedy musiał ubrać się do końca, założył w przebieralni koszulkę z długim rękawem i widniejącą na niej podobizną jakiegoś bohatera z kreskówki, by zaraz po tym dziarskim krokiem ruszyć do wyjścia.
Przybyłem, zobaczyłem i ukradłem, chciałoby się powiedzieć.
Wampir dziwnym trafem nie pomyślał o tym, że bramki przy wyjściu zaczną wyć, kiedy tylko się do nich zbliży, jakby uważał, że jego nieśmiertelność gwarantuje nietykalność. Niemniej nie zatrzymał się, a na biegnącego w jego stronę strażnika zareagował tak, jak reagował zawsze, gdy ktoś go gonił z okrzykiem „złodziej/morderca/zapomniał pan reszty” na ustach. Zaczął uciekać, szczerząc się irracjonalnie do tych nielicznych o tej porze klientów w centrum handlowym, którzy próbowali go powstrzymać. Hidden był szybki, zwinny i w ciągu dnia niemalże czterokrotnie głupszy niż normalnie.
Nie był geniuszem, to fakt, ale w zwyczajowych porach jego aktywności nikt nie mógłby odmówić mu inteligencji. Po prostu teraz był tylko nieco zaszczuty, zdezorientowany i podrażniony światłem słonecznym.
Niewiele mu zajęło, żeby dobiegł do wyjścia z galerii, zostawiając ochroniarza daleko za sobą, ale zatrzymał się gwałtownie, stając idealnie na progu, zaraz za którym zaczynała się już strefa jasności. Nie chciał tam wracać. Musiał, ale nie chciał.
Connor poczuł, jak rodzi się w nim bunt.
Isabella mogła prosić o cokolwiek, a on przyniósłby jej to na pozłacanej tacy z kartonikiem krwi w komplecie. Aoife jednak nie ufał już tak bardzo. Dlaczego miałby ryzykować, nie mając solidnego poparcia w postaci posiadanych informacji? Szatynka grała półsłówkami i dwuznacznością, wodząc ich za nosy, kusząc nadzieją pomocy oraz poparcia. Tylko, że jak do tej pory nie zrobiła jeszcze nic konkretnego, a do wieczora, kiedy w całym kraju setki nadnaturalnych miały stracić życie, zostało raptem kilkanaście godzin.
- Screw this… – krwiopijca wymamrotał swoje zdanie cicho pod nosem, obracając się na pięcie.
Uciekając zatoczył niemalże pełne koło, lądując ostatecznie po drugiej stronie budynku. Odgarnął do tyłu kilka jasnych kosmyków opadających mu na twarz i ruszył spokojnie tam, skąd przyszedł, niemalże manifestacyjnie przechodząc przed sklepem, w którym zdobył koszulkę. Ochroniarz pewnie wciąż szukał go gdzieś dalej. Uśmiechnął się lekko pod nosem, na moment przynajmniej zapominając o tym, co mniej miłe i sympatyczne, po czym wszedł do kawiarni, ciesząc oczy panującym w niej półmrokiem.
Ciepły napój i słodka przekąska nie były jednak tym, czego poszukiwał, chociaż z wampirycznego punktu widzenia niektóre kelnerki były naprawdę apetyczne. Podszedł nieśpiesznie do ustawionej w głębi lady, opierając się na nią i patrząc wyczekująco na dziewczynę akurat wydającą resztę wychodzącym klientom. Zignorował sposób, w jaki mu się przyglądali.
- Cześć – przywitał się, kiedy tamci odeszli. – Melinda dzisiaj pracuje?
Brunetka przy kasie spojrzała na niego nieprzychylnym wzrokiem, zaciskając usta w wąską kreskę.
- Czego chcesz?
Wąpierz przewrócił teatralnie oczami, wystukując na kontuarze niedbały rytm. Rozmówczyni go nie lubiła, on zresztą też niezbyt za nią przepadał, odkąd wyprowadził ją z błędnego założenia, że mogą do siebie pasować. Owszem, nie był zbyt delikatny, ale ona przecież nie wiedziała, iż wampir nie jadł wówczas od kilku dni. Bardziej chciał się na niej pożywić, aniżeli rozważań niuanse relacji interpersonalnych.
- Poproś ją. Powiedz, że Conny przyszedł – oznajmił najmilej jak potrafił, uśmiechając się delikatnie.
Dziewczyna prychnęła ze złością, ale odsunęła się, ruszając w stronę zaplecza. Odwróciła się jeszcze tylko na progu przejścia przesłoniętego lejącym się, szarym materiałem, obejmując spojrzeniem sylwetkę wampira.
- Wyrósłbyś już z tych rysunków i kolczyków. Ile ty masz lat?
Derval zachichotał, kiedy zniknęła mu z widoku, odwracając się twarzą w stronę reszty kawiarni. Od niechcenia sięgnął tylko po jedną z wykałaczek z pojemnika obok i wsadził ją do ust, żując machinalnie końcówkę. Powiódł wzrokiem po pomieszczeniu, ale w żadnym miejscu nie zatrzymał się na dłużej.
Powrót do góry Go down
Leo
Itheur
Leo


Liczba postów : 14

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 9:03 pm

Leo snuł się po korytarzach galerii handlowej bardziej skupiając się na tym, żeby jego psa nie było widać niż nad tym gdzie idzie. Dziwnym trafem jakoś nie wpadał na różnych ludzi. Może jakiś jego gen był zmutowany i działał jak nietoperz na echolokację. W końcu różnie może być.
-Właź tam- mruknął do ciekawskiego szczeniaka, który za wszelką cenę próbował wydostać się spod materiału bluzy.
Tak na dobrą sprawę, to dzieciak nie pasował do wychuchanego wnętrza galerii. Chociaż w zasadzie w dzisiejszych czasach dużym błędem było ocenianie ludzi tylko po wyglądzie.

//Nie cierpię gdzieś zaczynać pisania.
Powrót do góry Go down
Narrator

Narrator


Liczba postów : 86

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 21, 2011 9:04 pm

31 sierpnia 2016 roku

Aktem buntu ze strony szczeniaka w reakcji na próby ulokowania go w bezpiecznym, ale niepożądanym schronieniu, nie mogło być nic innego, niż rozpaczliwy wysiłek, którego głównym celem było wydostanie się na zewnątrz. Pies w dalszym ciągu czerpał przyjemność z obcowania z nastolatkiem – prawdę mówiąc co najmniej kilkanaście minut spędził drzemiąc spokojnie i chłonąc ciepło bijące od ciała towarzysza, lecz w dalszym ciągu był nieprzyzwyczajony do faktu bycia przez kogokolwiek trzymanym. Do tak bliskiego kontaktu. Do przebywania poza terenem nekropolii w ogóle.
Zielonooka bestia odkryła nagle w sobie ciekawość zupełnie nowego gatunku.
Cmentarny wykorzystał chwilę, w której niosący go młodzieniec rozproszył się minimalnie, by wyciągnąć pyszczek w kierunku dłoni w psim mózgu zakodowanej już jako coś niosącego miłe doznania, by ignorując niedawne wspomnienia, zacisnąć ostre niczym szpilki zęby na kciuku nieśmiertelnego. Szczeniak mógł być niewielki, ale jeśli tylko się wystarczająco postarał, potrafił dopiec. Zrozumiały odruch stanowiło szarpnięcie w domyśle zmierzające do odsunięcia potencjalnej rzeczy do żucia i gryzienia poza zasięg drobnej, choć silnej szczęki, co mały wojownik wykorzystał błyskawicznie, odbijając się od klatki piersiowej dotychczasowego opiekuna.
Odległości, jaka dzieliła go od podłogi naturalnie nie brał pod uwagę, co zakończyło się karkołomnym upadkiem. Ta rasa musiała mieć pancerne czaszki, albowiem chociaż uderzenie wcale nie było słabe, a odgłos mu towarzyszący niezbyt przyjemny, czworonóg pozbierał się zaskakująco szybko.
Ruszył przed siebie najpierw pociesznym truchtem, odbijając odrobinę na prawo, ponieważ wciąż był nieco oszołomiony. Leo w tym momencie mógłby jeszcze go złapać.
Problem jednak w tym, że jeśli nieśmiertelny wyciągnął choćby dłoń w jego kierunku, choć odrobinę zbliżył się do miniaturowego uciekiniera, ten odkrył w sobie dodatkowe pokłady energii. Gdyby sprzątaczka w centrum handlowym nie pracowała ciężko na swoją wypłatę, za szczeniakiem zapewne aż by się zakurzyło. Dziwne, że w tak krótkich łapach oraz tak małym ciele, krył się taki potencjał jeśli chodziło o rozwijanie zaskakujących prędkości.
Zielonooki rozpędził się na dobre, toteż gdy w połowie sprintu postanowił wbiec do mijanej kawiarni, solidnie zarzuciło nim na zakręcie, a tylne łapki rozjechały się na moment. Pies wyszczerzył się jednak, wystawiając język z pyska i pognał dalej przed siebie.
Zapewne wyczuł coś smakowitego.
Wampir stojący tymczasem przy kontuarze spodziewałby się wszystkiego, tylko nie miniaturowej wersji bydlęcia, które zostawiło na jego korpusie całkiem pokaźny ślad po zębach, hamującej na jego butach. Hidden znieruchomiał momentalnie, wpatrując się z niedowierzaniem w psa powoli stającego na łapy po dosyć niespodziewanym przystanku, nim cofnął się o krok, mrużąc nieprzyjaźnie oczy.
Stróż cmentarny w takim miejscu jak to, o takiej porze, nie mógł być zwykłym zbiegiem okoliczności.
Derval zresztą nie przepadał za psami.
Najchętniej wywiózłby je do rejonów azjatyckich, gdzie przysłużyłyby się przynajmniej, zapełniając mrowie ludzkich żołądków. A najedzeni homo sapiens byli niemalże obietnicą najedzonego homo nocturnus.
Powrót do góry Go down
Leo
Itheur
Leo


Liczba postów : 14

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeNie Wrz 25, 2011 3:00 pm

No i masz. Mała bestia postanowiła wykorzystać krótką dekoncentrację wilczka i wyrwała się z rąk chłopaka. Szczerze mówiąc na początku Leo nawet nie zareagował tylko spojrzał to na swoje ręce, to na zwierzaka na ziemi. Gdy dopiero mu coś klikło w mózgu chłopiec zaczął biec za swoim nowym pupilem.
-Stój bandyto- wydarł się na czarnego psiaka i zdaje się, że zielonooki potwór zyskał swoje imię, nawet nieco pasujące do aparycji.
Gdyby nie ten moment zaskoczenia młody wilk pewnie zdołałby pochwycić rozbrykanego psa, ale na nieszczęście ten już miał sporą przewagę gdy nastolatek rzucił się za nim w pogoń. Niestety z powodu swoich rozmiarów nie był aż tak zwrotny jak szczeniak przez co uderzył dość mocno barkiem w futrynę zanim udało mu się wpaść do środka o mało nie przewracając kelnerki.
Teraz tylko musiał odnaleźć czarną bestię co byłoby trudnym zadaniem gdyby szukał po podłodze. Zamiast tego przyuważył zdziwioną minę jednego z gości kawiarni i tam skierował swoje kroki. Nie pomylił się. Zadowolony z siebie czarny szczeniak siedział na ziemi tuż obok.
Leo przysunął się bliżej psiaka i spróbował go pochwycić. W końcu nie powinno to być takie trudne. Bo zwierz, biorąc pod uwagę jego krótkie łapki powinien być zmęczony.
Dopiero po chwili Leo zwrócił uwagę na nieznajomego.
-Przepraszam?- rzucił w jego kierunku nie wiedząc czy czarny głupek mu czegoś nie zrobił.
Powrót do góry Go down
Audrey
Laigse
Audrey


Liczba postów : 7
Rasa : Wampir
Imię : Audrey
Nazwisko : Eolande
Wiek : wygląda na około 22 lata
Waga : 53kg
Wzrost : 167cm
Specjalizacja : Kriokineza
Oręż : Garota
Ekwipunek : Nieduży, zgrabny telefon; broń, portfel, nieduża kosmetyczka, perfumy
Wygląd : Blada, o kruczoczarnych włosach zaczesanych w kłosa opadajacego na prawe ramie. Na jej karku widnieje tatuaż z japońskimi znakami
Ubiór : Czarne, wąskie spodnie, kozaki na wysokim obcacie, biała, koszulowata tunika, nieduża torba
Skąd : Ayr w hrabstwie Ayrshire
Narodowość : Szkocka

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeWto Wrz 27, 2011 6:16 pm

Audrey przemierzała długie, kręte korytarze galerii handlowej. W zasadzie to chwilowo włóczyła się nieco bez celu, co jakiś czas przystając przy co ciekawszych wystawach. Nic jednak nie powaliło ją na tyle, by zechciała wejść do środka, by zaznajomić się z asortymentem sklepowym. Zresztą, o dziwo nie lubiła zakupów. Tak wiem, każda dziewczyna to kocha, jednak nie ona. Było to dla niej zwyczajną stratą czasu i jeżeli już musiała sobie coś kupić zajmowało jej to sporo czasu i zwykle nie znajdowała tego co by chciała. A to cena była nieodpowiednia, a to dochodziła do wniosku, że źle leży. Na prawdę była zmorą ekspedientek.
W końcu dotarła pod kawiarnie. Pewnie normalnie nie zwróciłaby na nią uwagi, jednak dziś coś ją tchnęło i postanowiła wejść do środka. Stukot jej obcasów ginął gdzieś w szmerze rozmów i zamieszaniu jakie wybuchło przy kontuarze. Zaraz co tu robił pies? Czy w galeriach nie obowiązuje przypadkiem zakaz wprowadzania zwierząt? Do tego szczenie było agresywne, bo nie trudno było zauważyć, że pogryzło jednego z klientów. Szatynka przyglądała się całej tej scenie powoli podchodząc do lady, by zamówić dla siebie mrożonej kawy. Przy okazji była bliżej całego tego zajścia i mogła zobaczyć jak to się dalej rozwinie. Pewnie ofiara nie będzie zbyt zadowolona z faktu stania się przekąską. Biedny dzieciak, zdecydowanie nie chciałaby być teraz na jego miejscu. No ale głupio się zachował skoro jawnie przyznał się, że szczeniak należy do niego. Błąd amatora.
Powrót do góry Go down
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeWto Wrz 27, 2011 7:00 pm

Założenie przedstawiciela wilczej nacji było słuszne w zakresie przewidzenia reakcji szczeniaka, czy też może zasadniczego jej braku. Niewielki wojownik z wściekle zielonymi ślepiami siedział na podłodze wciąż nieco oszołomiony zderzeniem, dysząc radośnie i prezentując wszystkim zgromadzonym długi różowy język wywieszony z boku pyska oraz komplet małych, ostrych niczym szpilki kłów. Nie protestował, gdy nastolatek ponownie brał go na ręce, z miejsca wynajdując nowe, fascynujące, destrukcyjne zajęcie, polegające na obgryzaniu rękawów bluzy młodzieńca.
Wampir natomiast uporczywie wpatrywał się w stróża nekropolii, z nieprzychylnym nastawieniem coraz silniej malującym się w tym spojrzeniu. Czworonóg był co prawda niewielki, młody i ewidentnie jeszcze niegroźny, ale ta rasa miała pewne cechy, które w znaczącym stopniu odróżniały ją od psowatych. Hidden miał już absolutną pewność, że ma przed sobą przedstawiciela gatunku, za którym nikt rozumujący logicznie nie przepadał. Przeniósł wzrok na trzymającą szczenię osobę, marszcząc nieznacznie brwi.
Leo nie wyglądał jak jeden z cmentarnych, a ci bardzo wyróżniali się na tle innych. W porównaniu z nimi zwyczaj malowania twarzy na biało przez podopiecznych pewnej nieśmiertelnej był pokazem mistrzowskiego wtapiania się w tłum.
Na ile jednak można było ufać prezencji kogoś, kto miał przy sobie jedną z tych czarnych kreatur?
Connor orientował się w ogólnej sytuacji na tyle, żeby wiedzieć, iż te nie opuszczały zazwyczaj terenu cmentarza, a już na pewno nie z przypadkową osobą. Musiał istnieć naprawdę dobry powód, dla którego ktokolwiek miałby pozwalać kilkunastolatkowi stojącemu przed nim zabrać ze sobą zielonookiego.
- Nic się nie stało – odpowiedział jednak. Opcja z natychmiastowym ujawnieniem przewidywanego antagonizmu nie wchodziła w grę tak długo, jak wampir nie wiedział na czym dokładnie stoi. – Ciekawy pies…
Laigse powolnym ruchem przesunął wykałaczkę z jednego kącika ust do drugiego i mimowolnie cofnął się o krok, chociaż udało mu się to zrobić, tak, że wcale nie wyglądało to, jakby obawiał się czegokolwiek ze strony psa i jego rzekomego „właściciela”. Rana na boku co prawda świadczyła o czymś odmiennym, ale z drugiej strony tylko on o tym wiedział.
- Skąd go masz? – nie potrzebował odpowiedzi na to pytanie, ponieważ w gruncie rzeczy już ją znał. Niemniej podświadomie przeczuwał, że obserwacja i wejście w większą interakcję z młokosem może mu się ostatecznie opłacić.
Mogła również sprowadzić mu na kark osobistą apokalipsę, ale był gotów podjąć to ryzyko.
Chłopiec przed nim nie prezentował się szczególnie groźnie, choć pozory, szczególnie w wypadku reprezentantów nekropolii, potrafiły solidnie zmylić niejedną osobę. Młody, niepozorny, z delikatnie pobudzoną aurą. Hidden na moment zapomniał, że czeka na znajomą, jaka powinna za moment wyłonić się z zaplecza.
A zapomniał już kompletnie o konieczności porozmawiania z koleżanką, gdy do kawiarni weszła inna kobieta. Ciemnowłosa wampirzyca, której imienia nie pamiętał, chociaż ją samą kojarzył. Nie spotkali się nigdy, więc nie mogli się znać osobiście, ale z drugiej strony telekinetyk i kilka osobników z jego grona nie należeli do grona śmietanki towarzyskiej. Wiedział jednak kim jest, a obecność innego krwiopijcy o tej porze dnia była dostatecznie zdumiewająca, żeby na moment stracić panowanie nad własną mimiką i intensywnością wpatrywania się w kogoś innego. Irlandczyk wydawał się przez moment rozdarty, jakby nie wiedział na kim się skoncentrować, komu poświęcić swoją uwagę.
Szatynka wzbudziła w nim nie mniejszą podejrzliwość niż wilczy. To, że znalazła się akurat tutaj, tego konkretnego dnia, na kilkanaście godzin przed wiadomym wydarzeniem… raczej nie mogło być przypadkiem.
- Dzień dobry.
Powitanie było miłe i połączone z sympatycznym uśmiechem objawiającym się na ustach mężczyzny, niemniej sposób, w jaki nawiązywał kontakt wzrokowy jawnie wymagał czegoś na kształt potwierdzenia za strony przedstawicielki płci pięknej. Derval był głodny, więc liczył na to, że szkarłatna obwódka wokół tęczówek jest wyjątkowo intensywna.
Zerknął raz na chłopca, raz na kobietę i raz za siebie, licząc na to, że Melinda nie postanowi nagle wyjść w najmniej odpowiednim momencie. Jak na złość nie mógł się roztroić, a miał przeczucie, że każdemu z osobna musi poświęcić maksimum swojej uwagi.
Powrót do góry Go down
Audrey
Laigse
Audrey


Liczba postów : 7
Rasa : Wampir
Imię : Audrey
Nazwisko : Eolande
Wiek : wygląda na około 22 lata
Waga : 53kg
Wzrost : 167cm
Specjalizacja : Kriokineza
Oręż : Garota
Ekwipunek : Nieduży, zgrabny telefon; broń, portfel, nieduża kosmetyczka, perfumy
Wygląd : Blada, o kruczoczarnych włosach zaczesanych w kłosa opadajacego na prawe ramie. Na jej karku widnieje tatuaż z japońskimi znakami
Ubiór : Czarne, wąskie spodnie, kozaki na wysokim obcacie, biała, koszulowata tunika, nieduża torba
Skąd : Ayr w hrabstwie Ayrshire
Narodowość : Szkocka

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeWto Wrz 27, 2011 8:14 pm

W przeciwieństwie do niego, ona nie rozpoznała go. Tak jak było powiedziane nigdy nie spotkali się osobiście, a Audrey nie miała okazji dowiedzieć się o nim w inny sposób. Był jej zupełnie obcy, a szkoda. Chociaż pewnie ta aura tajemnicy miała się rozwiać. O tym była przekonana. Zwłaszcza że jasnowłosy mężczyzna usilnie się w nią wpatrywał, gdy zmierzała w ich kierunku. Tak nie umknęło to jej uwadze. Poza tym nie krył się z tym, było widać że przyciągnęła jego uwagę na chwilę odrywając go od sprawy tego dzieciaka. Odwzajemniła je jednak gdy dopiero znalazła się przy ladzie. Od obojga czuła specyficzną aurę, czyżby nie byli zwyczajnymi ludźmi? Najwyraźniej tak. Zresztą z każdym dniem przekonywała się, że jest tu ich coraz więcej, choć nikt do tego nie chciał się przyznać. Dzieciak nie bardzo jej się podobał. Miała wrażenie, że powinna być przy nim bardziej czujna. Mogła to być tylko i wyłącznie kwestia jej wyobraźni. W końcu w odniesieniu do niej nie zrobił jeszcze niczego podejrzanego, jednak i tak zdecydowanie bardziej wolała skupić się na mężczyźnie obok.
-Witaj- odpowiedziała z równie sympatycznym, miłym uśmiechem. Te czerwone obwódki w okół oczy może i nie były tak intensywne jakby on chciał, jednak Audrey dojrzała je od razu. W końcu jeżeli wiesz gdzie patrzyć dostrzeżesz wszystko. Jej usta wygięły się w jeszcze szerszy uśmieszek, nieco zadziorny jednak dalej miły. Ot jakby mówił, że dziewczyna cieszy się z poznania pobratymca. Może rzeczywiście pora była nieco nietypowa, zwłaszcza że tak dużo czasu zostało, jednak jej pojawienie się tutaj było zdecydowanie dziełem przypadku. Nuda dnia zmusiła ją do opuszczenia kryjówki i szybkiego przemknięcia do miejsca zdecydowanie pełnego kuszących rzeczy. Oczywiście nie o sklepach mówiła.
-Na Twoim miejscu uważałabym na tą ranę. Dobrze wiesz, że pozbawiona opieki szkodzi zdrowiu- i w jej oczach widać było czerwony obrys tęczówki. Kolor ten zlewał się jednak z orzechową barwą więc pewnie niewtajemniczeni nie dostrzegliby tego. Dalej jej twarz przyozdabiała ta zadziorność, pewność siebie. W końcu przez ten krótki czas kontaktu wzrokowego mogła sobie na to pozwolić. Kiedy jednak oderwała się od jego twarzy, a skupiła się na chłopcu i temu szczenięciu już zdecydowanie przybrała bardziej obojętną postawę.
-Jestem Audrey- rzuciła jeszcze do mężczyzny zerkając przelotnie kątem oka na niego.
Powrót do góry Go down
Leo
Itheur
Leo


Liczba postów : 14

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeSro Wrz 28, 2011 9:35 am

Może i błąd amatora, ale przecież swojego pupila by tutaj nie zostawił, szczególnie że jest jego szczęśliwym posiadaczem dopiero od dnia dzisiejszego. Przez chwilę nie zwracał uwagi na nikogo, bo próbował z czarnym potworem wyjaśnić kwestię odnośnie szarpania rękawów bluzy. Normalnie nie miałby nic przeciwko takiej zabawie, ale ta bluza była jego ulubioną i do tego chyba jedyną w jaką się mieścił. Głupio by było gdyby miała przy rękawach dorobione przez psiaka "indiańskie" frędzle, prawda?
Dopiero gdy jakoś udało mu się przerzucić zainteresowanie małej szczęki na ściągacze do kaptura spojrzał na nieznajomego i zorientował się, że ten zadał jakieś pytanie.
-Znalazłem go, dzisiaj- odpowiedział wymijająco. Przecież nie będzie się przyznawał, że udało mu się go zwinąć z cmentarza. Chociaż z drugiej strony co to niby mogło obchodzić mężczyznę.
Osobą Audrey również się nie przejmował za bardzo. Nie interesowała go. W końcu to nie była jego znajoma. No, ale powiedziała coś interesującego. Otóż słowem kluczem było "rana". Leo spojrzał z wyrzutem na zielonooką bestię. Na prawdę jakby nie mógł się powstrzymać do destrukcyjnego, ale nie nieprzyjemnego ogryzania butów. W każdym razie długo to spojrzenie nie trwało, bo chłopak zmiękł i podrapał zwierzaka za uszami. Tak mały Bandyta użył tajemnej mocy każdego szczeniaka zwanej "spojrzeniem szczeniaczka".
Powrót do góry Go down
Hidden
Laigse
Hidden


Liczba postów : 92
Rasa : Wampir
Imię : Connor
Pseudonim : Hidden
Nazwisko : Derval
Wiek : Fizycznie około dwudziestu.
Waga : 68 kg
Wzrost : 178 cm
Specjalizacja : Telekineza
Oręż : Nóż motylkowy
Ekwipunek : Komórka, papierosy, niedziałająca zapalniczka, cynamonowa guma do żucia, apteczka.
Ubiór : Szare wojskowe spodnie, wysokie skórzane buty, czarna chusta, opaska oraz rękawiczki bez palców.
Skąd : Feidhelm
Narodowość : Irlandczyk
Motto : "I am not immoral. I am amoral. There's a difference."

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeCzw Wrz 29, 2011 6:49 am

Znalazł?
Connor zmarszczył brwi, wpatrując się w dwójkę niepełnoletnich przed nim. Pies nie dałby się tak po prostu zabrać z miejsca, w którym przebywała normalnie jego rasa, gdyby nie chciałby być zabranym. Wampir należał do nielicznego grona istot, które znały prawdziwą naturę tych bestii, a ze spotkania z nimi wyszły we względnie jednym kawałku. Poranna potyczka na terenie nekropolii w porównaniu do starcia kilka lat wcześniej była ledwie dziecinną igraszką i nauczony niemiłym doświadczeniem mężczyzna dopiero dzisiaj złamał własną zasadę niewchodzenia na teren cmentarza o brzasku.
To na granicach pór cyklu dobowego czworonogi miały wyjątkowo brzydki zwyczaj atakowania wszystkiego, co się rusza.
Nie, Hidden zdecydowanie nie uwierzył w odpowiedź młokosa, chociaż kiwnął głową, jakoby zgadzając się na takie wytłumaczenie. Potarł tylko brodę, nie bardzo wiedząc jaka powinna być jego reakcja. Działania gwałtowne i nieostrożne nijak nie zadziałałyby na jego korzyść, tym bardziej, że nie mógł zwracać na siebie nadmiernej uwagi – wciąż miał przed sobą zadanie do wykonania.
W tej sytuacji najodpowiedniejszym rozwiązaniem wydawała się po prostu obserwacja. Bez odpowiednich fundamentów krwiopijca wolał nie podejmować żadnych decyzji, bo na kilku pochopnych założeniach już ucierpiał w przeszłości.
- Nie powinieneś być przypadkiem teraz w szkole? – zapytał, próbując zignorować poczynania szczenięcia, ewidentnie czującego się doskonale w objęciach chłopca.
Laigse nie miał złudzeń, bo chociaż tak jak każdy jego pobratymiec w ciągu dnia dysponował zminimalizowanym potencjałem energetycznym, teraz skryty przed światłem słonecznym i jego konsekwencjami czuł aurę młodzieńca. A ten całą pewnością nie był zwykłym człowiekiem.
Powitanie szatynki w pewnym zaś stopniu zdekoncentrowało go, chociaż w pozytywnym sensie. Nasilając swoje zainteresowanie nieznajomym ryzykował po prostu za bardzo.
Derval w pewnym sensie przygotował się na jakąś złośliwość ze strony wampirzycy, jej obojętność, czy może agresję, lecz nie na tak interesujący uśmiech i absolutny brak którejkolwiek z zakładanych wcześniej opcji. Grupa krwiopijców wyróżniająca się spośród innych malunkami kości oraz czaszek na skórze rzadko kiedy spotykała się z podobnym przyjęciem. Nie wiedział, czy cieszyć się z braku uprzedzeń w tej sytuacji, czy może uznać to za powód do pewnej dozy podejrzliwości.
Wiedział natomiast, że podoba mu się jej akcent. Szkoci zawsze mogli liczyć na pewną dozę automatycznej sympatii ze strony niebieskowłosego, a samo brzmienie słów było najzwyczajniej na świecie przyjemne dla ucha. On sam często mówił z tak silnym irlandzkim brzmieniem, że osobnicy spoza ich kraju nie byli w stanie go zrozumieć. Szczególnie, kiedy się denerwował lub próbował powiedzieć coś bardzo szybko.
- Hidden – przedstawił się również, chociaż posłużył się przydomkiem, nie własnym imieniem. Miał ku temu zresztą powody.
Co prawda na kwestię odnoszącą się do rany automatycznie kiwnął głową, jakby pozwalając jej przepłynąć obok siebie, lecz zaraz drgnął zaskoczony, wpatrując się w nią pytającym wzrokiem.
Skąd niby mogła wiedzieć, że jeden z cmentarnych stróżów wgryzł mu się w bok kilka godzin wcześniej?
W umyśle mężczyzny już pojawiło się podejrzenie, że dziewczyna jednak faktycznie jest kimś, kogo nie chciałby teraz spotkać i niemalże przygotował się do okazania swojej wrogości oraz postawy pełnej agresji, bo ktoś nagle zaczął zagrażać jemu samemu i innym, na których mu zależało, gdy uświadomił sobie jedną rzecz. Niby drobnostkę, ale za to bardzo wymowną.
Connor skrzywił się z w porę powstrzymaną niechęcią, kładąc dłoń na poranionym boku. Opatrunek przesiąkł zupełnie, a na zdobycznej koszulce pojawiała się stopniowo coraz większa plama karmazynowej wilgoci.
- Shite… – jęknął, wpatrując się w ślad na materiale. Potrząsnął głową, robiąc dobrą minę do złej gry i uśmiechnął się znowu do ciemnowłosej. – Nie przejmuj się. Nie zamierzam tutaj mdleć.
O dziwo, czuł się znośnie. Fakt, że krew znowu zaczęła płynąć z pogryzionego korpusu zaskakiwała więc tym bardziej, ale z drugiej strony wampir był niemalże pewien, że czarne bestie mają w zanadrzu mnóstwo paskudnych sztuczek. Działanie ich śliny, przeszkadzające w gojeniu się tkanek, mogło być jednym z nich.
Powrót do góry Go down
Leo
Itheur
Leo


Liczba postów : 14

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimeCzw Wrz 29, 2011 6:50 pm

Jednak życie w niewiedzy ma swoje zalety. Leo nie miał zielonego pojęcia o tym, że czarne bestie są jakieś wybitnie agresywne więc uznał, że jego miniaturkę da się jeszcze oswoić. Chociaż może to i dobrze, gdy się nie wie, że coś jest niemożliwe różne dziwne rzeczy się zdarzają, prawda?
No proszę, czyli to Hidden był sprawcą "przymusowych porządków" na cmentarzu. Szkoda, że Leo nie mógł o tym wiedzieć.
Co do aury obu krwiopijców chłopiec nie przejął się nią zbytnio. W tym miasteczku było dużo istot nie będących ludźmi to jedno, a po drugie nigdy nie był dobry w wyczuwaniu aury.Do tego wszystkiego Leo zupełnie nie interesował się wojną między wilkołakami a wampirami. Nie miał zielonego pojęcia dlaczego takowa ma miejsce i nie czuł żadnej potrzeby włączenia się w nią. Ot wyznawał zasadę żyj i daj żyć innym.
Młody wilczek się nie przedstawiał, w końcu powitania nie były skierowane do niego. Tak na dobrą sprawę mógłby sobie pójść gdyby nie fakt, że mały zielonooki paskud znów miał ochotę wyrwać się z jego rąk. Zanim sobie pójdzie jednak trzeba by spacyfikować Bandytę, co też próbował uczynić zwiększając dozę drapania za uszami i pozwalając mu do woli szarpać ściągacze kaptura.
Powrót do góry Go down
Audrey
Laigse
Audrey


Liczba postów : 7
Rasa : Wampir
Imię : Audrey
Nazwisko : Eolande
Wiek : wygląda na około 22 lata
Waga : 53kg
Wzrost : 167cm
Specjalizacja : Kriokineza
Oręż : Garota
Ekwipunek : Nieduży, zgrabny telefon; broń, portfel, nieduża kosmetyczka, perfumy
Wygląd : Blada, o kruczoczarnych włosach zaczesanych w kłosa opadajacego na prawe ramie. Na jej karku widnieje tatuaż z japońskimi znakami
Ubiór : Czarne, wąskie spodnie, kozaki na wysokim obcacie, biała, koszulowata tunika, nieduża torba
Skąd : Ayr w hrabstwie Ayrshire
Narodowość : Szkocka

Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitimePią Wrz 30, 2011 9:15 am

Audrey nie była uprzedzona do jego niecodziennego wyglądu. Może to dlatego, że po prostu nie orientowała się jeszcze w znaczeniu tego. Tam, gdzie wcześniej mieszkała nigdy nie spotkała się z czymś takim, więc nie czuła uprzedzeń. Choć nie żyła zbyt długo na tym świecie nauczyła się jednego, nigdy nie być niczym zaskoczoną, wszystko jest możliwe. Łatwiej było więc przestać się czemukolwiek dziwić i po prostu to zaakceptować. Może i to było wygodnickie podejście, ale cóż, ważne że spełniało swoje założenie.
Mogła go zaskoczyć tym, że wiedziała o ranie. Zwłaszcza, że sam tego nie dostrzegł. Ale przecież ktoś z boku zawsze ma szersze pole widzenia. Przesiąkająca plama była ku temu największym dowodem. Zresztą wampir chyba potrafi wyłapać aromat posoki kiedy znajduje się blisko niej. Metaliczny i kuszący. Zwłaszcza jeżeli głód, nawet lekki doskwiera.
-To dobrze, że nie zamierzasz. Nie jestem na tyle szybka by złapać cię w locie, a kontakt z podłogą nie będzie zbyt przyjemny. Swoją drogą powinieneś to opatrzyć, dość silnie krwawi- spojrzała na niego już z poważnym wyrazem twarzy. Zresztą po co szczerzyć się w nieskończoność. Znowu zerknęła na chłopca. Fakt był podejrzany, zwłaszcza że wyglądał na młodego i nie powinno go być tutaj o tej porze. Utkwiła w nim więc swoje brązowe tęczówki, jakby w ten sposób chciała nakłonić go do mówienia.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Kawiarnia "Fokus" Empty
PisanieTemat: Re: Kawiarnia "Fokus"   Kawiarnia "Fokus" I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Kawiarnia "Fokus"
Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Restless :: ...Irlandia ~ Feidhelm ::  :: Centrum handlowe-
Skocz do: